United States or Chad ? Vote for the TOP Country of the Week !
Skroń znużoną pochylam do stogu na łące, Garścią rozćwierkanego rojem świerszczów siana Rzeźwię oczy, smugami gwiazd jeszcze gorące, I do snu odniałego padam na kolana. I śni mi się i trwogą uderza do głowy Krzyk o pomoc i zawiew południa lipcowy. Gdym odjeżdżał na zawsze znajomym gościńcem, Patrzyły na mnie bratków wielkie, złote oczy, Podkute szafirowym dookoła sińcem.
Byłem ja gospodarny, gdy byłem szczęśliwy, Chwalili mię sąsiedzi, Chwalił mię ojciec siwy. Teraz się ojciec biedzi, A ja ni ludziom, ni Bogu! Niech ziarno w polu przepadnie, Niech ginie siano ze stogu, Niech sąsiad kopy rozkradnie, Niech trzodę wyduszą wilki! Niemasz, niemasz Marylki! Daje mi ojciec chaty, Daje mi sprzęt bogaty, Bym wziął w dom gospodynię Namawiali mię swaty.