Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 13 maja 2025
Poniżam dumę ciała i uczuć przepychy, A ty mi odpowiadasz, żem marny i lichy, Podobny do tysiąca obrzydłych ci ludzi. I wymykasz się naga. W przyległym pokoju We własnem się po chwili zaprzepaszczasz łkaniu, I wiem, że na skleconem bezładnie posłaniu Leżysz, jak topielica na twardem dnie zdroju. Biegnę tam. Łkania milkną. Cisza, niby w grobie.
Lecz, karmiony ust twoich spłakanym oddechem, Nie pytam o treść widzeń. Dopiero z porania Zadaję ciemna nocą tłumione pytania. Odpowiadasz bezładnie ja słucham z uśmiechem. Wyszło z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze, Spłodzone samo przez się w sennej bezzadumie. Nieoswojone z niebem patrzy w podobłocze I węszy świat, którego nie zna, nie rozumie.
Słowo Dnia
Inni Szukają