United States or Martinique ? Vote for the TOP Country of the Week !


Stanisław, milcząc, podparł siwą głowę I po ojcowsku rzekł słowa takowe: »Kiedy twój ojciec żegnał ziemskie życie, Ciebie mi oddał, jak za własne dziecię; Tak cię też kocham i widzi Bóg w niebie, Że nic milszego nie miałem nad ciebie; A ty, niepomny, że mię starość gniecie, Chcesz na przygody puszczać się po świecie, Chcesz mię opuścić za to, żem cię chował, Żem tobie córkę i dom mój hodował?

Czy ty nie rozumiesz, że obrażasz mnie, gdy mi wspominasz dawny dobrobyt, i sądzisz, że mogę za tem tęsknić? Ale i to przejdzie. Ty znajdziesz jeszcze inne zajęcie za miesiąc, dwa to się już zupełnie wyuczysz po francuzku. Zobaczysz, jeszcze będziesz zamiast Lemaitre'a feljetony do Debatów pisywał. A i pani twoja weźmie się do roboty. KARSKI. Ty wiesz, co jest kłamstwo?

Boże, zmiłuj się nad nim, tu, tu oto, Tu w samym środku mężnej jego piersi. Straszny trup! straszny trup! blady, jak popiół; Cały zbroczony, cały krwią zbryzgany, Zgęstłą krwią: ażem wzdrygnęła się, patrząc. *Julia.* O pęknij, serce! pęknij w tym przeskoku Z bogactw do nędzy! Do więzienia, wzroku! Już ty nie zaznasz swobody uroku.

Gdy jej z żalem i kłopotem W okolicy całej szuka, Wróciła się w tydzień potem. Ledwie poznał, że to ona, Bo była wpół-ogolona. „O zbóje! żeby skryli, Używając takich figli, Że biedaczkę wygolili!” „Powiedz raczej, że ostrzygli, Robi mu uwagę żona, Bo psów nie golą lecz strzygą.” „A no patrzcież-bo mi go, Ozwie się Mazur z przekąsem, Jaka ty mi dyć uczona!

Mogęż czem lepszem zadość ci uczynić, Jak, że ręką, co zabiła ciebie, Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem? Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! Ach, Julio! Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć, Że bezcielesna nawet śmierć ulega Wpływom miłości? że chudy ten potwór W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?

Pobiłeś raz człowieka za to, że kaszlnął na ulicy i przebudził przez to twego psa, który się wysypiał przed domem. Nie napastowałżeś raz krawca za to, że wdział na siebie nowy kaftan w dzień powszedni? kogoś innego za to, że miał stare wstążki u nowych trzewików? I ty mię chcesz moralizować za kłótliwość?

Czy rozumiesz, ty podła, trupia masko!? Hamlet. Dyrektor wielkiej przędzalni Senger & C-ie w Pabianicach wstał, jak zwykle, o godzinie siódmej. Buty elegancko świecące i ubranie przygotowane były z należytą punktualnością. Kawa, której dyrektor wielkim był amatorem, była mocna; masło świeże i zimne, bułki chrupiące; posiłek ranny najmniejszego powodu niezadowolenia mu nie dał.

A później gdy rozbawiona, rozmarzona zabawą, flirtami i tańcem, z pobudzonymi zmysłami i wyobraźnią, wracała ona do domu z towarzyskich balów i zebrań czy zastanowiliście się wy kiedyś, ty i brat twój, January nad tem, co przechodziło tam przez ową młodą główkę, co zapalało wyobraźnię jej i w bezsennych nocach może marzeniem ułudnem na skrzydłach niezdrowych fantazyj nie pozwalało zamknąć źrenic do snu cichego?...

„A, Twardowski? witam, bracie!” To mówiąc, bieży obcesem, „Cóż-to? czyliż mię nie znacie? Jestem Mefistofelesem! „Wszak ze mnąś na Łysej-górze Robił o duszę zapisy, Cyrograf na byczej skórze Podpisałeś ty i biesyMiały słuchać twego rymu: Ty, jak dwa lata przebiega, Miałeś pojechać do Rzymu, By cię tam porwać jak swego.

Wiem, ty głowo w koronie z chwastów niejadalnych, Z byle rośnej pokrzywy, z byle złego zielska! Dusza twa nawpół smocza, a nawpół anielska Nie bez celu się tarza w bujniskach upalnych! Szuka swej podobizny, zgubionej przypadkiem Przez tego, co nosił na piersi przed wiekiem, On jeszcze nie był bogiem, tyś nie był człowiekiem, A już wzajem o sobie śniliście ukradkiem.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają