United States or Namibia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ależ, ma chère, żachnął się trochę niecierpliwie Gowartowski to wszystko zrobimy później, po cóż te ze mną ceremonie; co ci się dzisiaj stało, taka nienaturalna jakaś jesteś? zatrzymał się pan January i spojrzał siostrze badawczo w oczy. Nakarmisz mnie potem dorzucił po chwili, z uśmiechem lecz opowiedz mi najprzód, co się tutaj stało?...

Jeżlim tyle na jego nie korzystał dworze Jak drudzy, i wróciwszy w domu ziemię orzę, Gdy inni więcéj godni Wojewody względów Doszli potém najwyższych krajowych urzędów, Przynajmniéj tom skorzystał, że mi w moim domu Nikt nigdy nie zarzuci, bym uchybił komu, W uczciwości, w grzeczności; a ja powiem śmiało. Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.

Opowiedział mi wszystko. Właściwie zakochał się jakoś nagle i niespodzianie, i już w kilka dni po moim przyjeździe nie mógł sobie dać rady z tem uczuciem, które chciał zdławić, bo nie śmiał wierzyć, aby ona go kochała. Był tak rozdrażniony, że tylko udając zupełną na wszystko obojętność, mógł jakoś ukrywać, co się z nim dzieje.

Ucałować mi rąbki tego przyodziewu, Że pełen twojej woni i twego przewiewu, I zawiesić mi go potem Na tej brzozie popod płotem I zamierać pod brzozą od własnego śpiewu. Dzisiaj chatę zamiotłem w jedno okamgnienie, Z czworga kątów różami wypłoszyłem cienie, A próg, zdobny pajęczyną, Namaściłem suto gliną I wodą moje pylne skropiłem przedsienie.

Pomimo ciemności, bo księżyc był zasłonięty chmurami, widać było drzewa, a dalej łąkę. Wtem zobaczyłem blade światełko na bagnie. Jest sygnał! zawołałem. Nie, proszę pana, to nic nie znaczy przerwał mi Barrymore. Upewniam pana, że to przypadkowe. Poruszaj świecą, Watson zawołał baronet. Widzisz?

Dzisiaj jestem z tego kontent, bo byłaby zadziwiona i zirytowana; choć właściwie wszystko mi jedno, bo tu niema przecież mowy o »nadziei«. Wznoszono toasty. Rozeszliśmy się dobrze po północy. Za to wszystko zostałem wynagrodzony. Na pożegnanie, przekomarzając się niby z Władkiem, podała mnie, tylko mnie, rękę do pocałowania. Ma niezmiernie delikatną dłoń.

A dalej smutna rzekła Bronisława: »Miałam ja drugą, litościwy Boże, Oko się za nią wypłakać nie może: Zaledwie piąty kwitnął owoc sadu, Gdy mi zniknęła, jako cień, bez śladu. Już to dwunastym liściem wiatr pomiata, Jak myśli matki zatruwa jej strata. Gdy wojna polskie dobijała plemię, W pustkach wsi stały, a odłogiem ziemie, Okolnych lasów i wiosek pożary Gniewu Bożego zwiastowały kary.

Opowiadała je bardzo pięknie i była to dla mnie największa nagroda, gdy mi pozwalano jej słuchać; tym razem jednak nie słyszałem ani słowa. Czułem, że coś strasznego się stało, nie wiedziałem tylko co. Ale to wiedziałem, że chodziło o Stasia. Ubierałem się na drugi dzień sam jeden w pokoju, nie widząc żywej duszy od rana, kiedy mnie naraz uderzył turkot powozu, zatrzymującego się przed domem.

Krasnostawski potrząsnął energicznie ramieniem śpiącego leśnika. Ten ostatni zerwał się, a ujrzawszy plenipotenta, zawstydzony począł bąkać... Słucham panicza, słucham... Padam do nóg... Tak mnie jakoś zmroczyło... Zasnąłem, ale to, jak Boga kocham, nigdy mi się nie zdarza...

*Julia.* O której godzinie Jutro mam przysłać? *Romeo.* O dziewiątej. *Julia.* Dobrze. Dwudziestoletni to termin. Nie pomnę, Pocom tu ciebie znowu przywołała. *Romeo.* Pozwól mi czekać, sobie przypomnisz. *Julia.* Zapomnę znowu, po co czekasz, pomnąc O twojej tylko lubej obecności. *Romeo.* A ja wciąż czekać będę, abyś ciągle Zapominała, sam zapominając, Że mam gdzie inny dom jak tutaj.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają