United States or Greenland ? Vote for the TOP Country of the Week !


Lecz ciebie godząc połączeń miłością I myśli Twoje odnosząc do Ciebie Czyż duch ten trzeci nie jest Twą całością? Gwiazd i błękitu zlaniem się na niebie! ........................................ Zdarte maski. Im dalej idę, tem się okolica Młodości mojej bardziej rozsmętniwa! Z jej pogrzebnego wyczytam już lica Jaki się koniec w losach mych ukrywa!

Jednocześnie o jej mury odbiło się echo ostatniego uderzenia dzwonu, niby ostatnie dla Dzierżymirskich przypomnienie przeszłości... W ślad za tem uspokoiło się wkrótce wszystko.

Ku dwom mężczyznom wypadła Ola... Jak lwica, rzuciła się natychmiast pomiędzy nich, a obroniwszy Topolskiego, gwałtownie, szybko, wymierzyła Krasnostawskiemu dwukrotny policzek... Jak rażony obuchem, zachwiał się pod tem uderzeniem mężczyzna, cofnął się wstecz, blady, jak ściana, oszalały, straszny. Zaległa chwila milczenia...

Chyba po to wspominałem jej o tem rozdrażnieniu i przygnębieniu, aby dręczyć to najszlachetniejsze i jedyne zapewne przywiązanie, którego doznałem.

A ha! na tém, że obu za słowo ująłem będą strzelali się przez niedźwiedzią skórę, Szlachta w krzyk, to śmierć pewna! prawie rura w rurę, A ja w śmiech, bo mnie uczył mój przyjaciel Maro, Że skóra źwierza nic jest ladajaką miarą.

Wracam z podróży... objaśnił Krasnostawski. Aaa! nic nie wiedziałem... Pan January, chory od tygodnia, rozwinął się tyfus, o przebiegu silnym bardzo i niebezpiecznym... Poza tem komplikacye inne, nerwy et caetera... Teraz zresztą już lepiej... może Bóg da... doktór zatrzymał się.

Mrze garbus dosyć korzystnie: W pogodę i w babie lato. Garbaty żywot miał istnie, I śmierć ma istnie garbatą. Mrze w drodze, w mgieł upowiciu Jakby baśń trudną rozstrzygał, A nic nie robił w tem życiu, Jeno garb dźwigał i dźwigał. Tym garbem żebrał i tańczył, Tym garbem dumał i roił, Do snu na plecach go niańczył, Krwią własną karmił i poił.

Gdybyś zaś płochą zdjęty ciekawością Wrócił podglądać dalsze moje kroki, Na Boga, wszystkie kości-bym ci roztrząsł I posiał niemi ten niesyty cmentarz. Umysł mój dziko jest usposobiony, Niepowstrzymaniej i nieubłaganiej, Niż głodny tygrys lub wzburzone morze. *Baltazar.* Odejdę, panie, i będę-ć posłuszny. *Romeo.* Okażesz mi tem przyjaźń. Weź ten worek, Poczciwy chłopcze, bądź zdrów i szczęśliwy.

Wybór panów akcyonaryuszów zresztą takiego związku, jakiem jest Towarzystwo panów tu Roman skłonił się grzecznie w stronę gościa swego, a będącego ciągnął dalej bez pochwał i przesady, w rozkwicie obecnym jednem z pierwszorzędnych w kraju zaszczyt mi tylko przynosi i Dzierżymirski w tem miejscu przemówienia swego pochylił z lekka głowę. Co zaś do czynności rewizyjnych, mam nadzieję również kończył chyba im podołam, tymbardziej uśmiechnął się tym razem nieco dumnie że zajęć bardzo podobnych, choć tak różnorodnych, piastuję od pewnego czasu moc niezliczoną...

W kalejdoskopie wspomnień odbiło się, przesunęło również, kilka twarzyczek kobiecych, parę szałów, niepomnych jutra, gorączkowych, pieniących się wówczas rozkoszą, płomieniem uczucia, a dziś spopielałych już i zagasłych zupełnie. A wszystko w tem mieście, z którego murami zżyła się, zrosła jego dusza. Dla chleba porzucił kolebkę dzieciństwa młodości...

Słowo Dnia

wąsov

Inni Szukają