United States or British Indian Ocean Territory ? Vote for the TOP Country of the Week !


Luba, i cożeś winna że twych ocząt groty Tak palące, że usta śmieją się tak mile; Zbyt ufałaś méj cnocie, zbyt swéj własnej sile, I nazbyt ognia Stwórca wlał w nasze istoty. Przewalczyliśmy wiele i dni i tygodni, Młodzi, zawsze samotni, zawsze z sobą w parze, I byliśmy oboje długo siebie godni.

Ale czy nie znajdujesz, Watson, że zbyt długo pozostawiłeś pupila bez swej opieki?... Twoje miejsce obecnie w Baskerville-Hall. Ostatnie promienie słońca gasły na zachodzie. Jeszcze jedno pytanie rzekłem, wstając. Wszak między nami nie powinno być sekretów. Powiedz mi, jaki on ma w tem cel? Holmes zniżył głos. Jego celem jest... morderstwo chłodne, wyrafinowane odparł. Nie pytaj mnie o szczegóły.

Co zaś przeważnie czytał w owych czarnych, szarawych, fijołkowych i modrych oczach, z natury już swej, zalotnych, bynajmniej nie zrażało go do tej; czynności.

Było to zapewne ich kilkunastoletnie uczucie, które z burzy miłosnej przeszło w mocne i zda się nierozerwalne przywiązanie. Kobieta szczególniej miała w swej zestarzałej postaci upór miłosny kobiety tryumfującej nad zmiennością męzką. Mężczyzna był już obojętny, trochę zawsze zalękniony i jakby uśpiony w tej stałości, w którą się sam spowinął przed tyloma laty!

Gdy zmrok nadszedł, dwóch wynajętych posłańców przeniosło na tragach wszystkie te przedmioty do mieszkania Resi. Tragi eskortował Kundel, kroczący z dumą i spoglądający z góry na przechodzących. Wszyscy usuwali mu się z drogi, tylko stary stróż mruczał, otwierając bramę, lecz przed podniesioną laską panicza schował się czemprędzej do swej izdebki.

oto strażnik bramny otrąbił po grodzie, Że wierzba uzdrowiona w cudnej bezprzeszkodzie Przyszła, by odtąd szumieć w królewskim ogrodzie. Król Asoka z pałacu wybiegł na spotkanie I wyciągnął ramiona i poglądał na nie, Że się tak wyciągnęły i tak niezachwianie. I przybyłej sam wskazał wcieleniem swej dłoni, Kędy ma się zielenić i w jakiej ustroni, I spełniła to wszystko tak, jak mówił do niej.

Nawet jeszcze w głębi snu, w którym potrzebę oparcia się i przytulenia zaspokajać musiał używając do tego własnej swej osoby, zwiniętej w kłębek drżący towarzyszyło mu poczucie osamotnienia i bezdomności.

Podarowałby on śmiałkowi temu, a biedakowi zapewne, z pewnością!... Bo czyż?... Czyż godziłoby się "jemu" rzucać na niego kamieniem?... Roman, wpatrzony bezustannie w zadumie przed siebie, gorączkowo, niecierpliwie oczekiwał rezultatu swej próby. Weźmie, z pewnością weźmie! mówił sobie równocześnie w duszy i głos jakiś cyniczny, drwią co wołał w nim szyderski.

Olka chwile te pamiętała dokładnie. Gdy po nocy, spędzonej w knajpie, z głową ciężką i ustami spieczonemi, wracała do swej nory cieplejszy powiew wiatru budził w niej myśl jedną. A gdyby tak wrócić na Żółkiewskie! Ba lecz ojciec! Ojca bała się jak ognia. Wiedziała, szukać jej nie będzie, lecz gdyby mu pod oczy podlazła!...

Przy waszym pługu chodziłbym spokojny, Anibym zaznał trudnej z sercem wojny; Lecz darmo człowiek sam o sobie radzi, Inaczej myśli Bóg o swej czeladzi; Prędki, bez wieści spada wyrok Boski. Na mojej drodze, pośród jednej wioski Poznałem druchnę, której wdzięk uroczy Zabrał mi serce i zniewolił oczy, I tyle sprawił, że odtąd jedynie Sercem i duszą jestem przy Halinie.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają