United States or Romania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Mój pan tak dobry, jak i wasz. *Abraham.* Nie lepszy. *Samson.* Niech i tak będzie. Powiedz: lepszy. Oto nadchodzi jeden z krewnych mego pana. *Samson.* Nieinaczej; powiedz: lepszy. *Abraham.* Kłamiesz. *Samson.* Dobądźcie mieczów, jeśli macie serca. Grzegorzu, pamiętaj o swoim pchnięciu. *Benwolio.* Odstąpcie, głupcy; schowajcie miecze do pochew! Sami nie wiecie, co robicie.

Leżał w tej samej pozycyi, tak samo spokojny, oddychając lekko, cicho, bledszy tylko, żółtszy jakby... I w jednem również zaszła, zmiana nagła. Oto ręce pana Januarego wykonywały po kołdrze jakieś niewyraźne i dziwne ruchy, jakby szukały czegoś, szczypały powierzchnię sukna, zatrzymywaly się chwilę, i znów rytmiczne poruszały się zwolna, jednostajnie...

Ty tylko zabawiasz pana, Lecz bryś go we dnie i w nocy strzeże, Więc nie jest słuszną twoja nagana: Bryś służbę pełni wiernie i szczerze. #Egzamin Małego "Misia".# Ej, nie umiesz rachunków, nieMisiu niebożę! Stoisz teraz na środku, nic ci nie pomoże... Sowanauczycielka strasznie się zgniewała I pewnie ostrą, karę Misiowi zadała.

Człowiek przedhistoryczny zaludniał gęsto te bagna, a ponieważ od tych czasów nikt tu nie mieszkał, ich jaskinie pozostały nietknięte. Widzi się tam łoża, stołki, misy... Z jakiej epoki? Neolitycznej zapewne. Cóż ci ludzie robili? Paśli trzody na stokach gór, osuszali bagna, wyrabiali broń i sprzęty z kamienia. Tak, to bagno jest ciekawą kartą dziejową. Ale przepraszam pana...

Ale, cóż znowu! przerwał żywo Krasnostawski, bojąc się, czy czasem mimo woli nieostrożnem słowem nie zepsuł danego sobie polecenia. Mogę być tych samych zapatrywań na sprawę, co i pan Gowartowski i odczuwać jego charakter, lecz przecież w żadnym razie nie potrafię zastąpić szanownego pana, który jest tak dobrym jego przyjacielem...

Szewc warszawski, miły bracie, To nie partacz kiepski, Siedzi sobie przy warsztacie Wesoły i łebski. Tak się zwija jakby fryga, Choć praca niełatwa, Jeno w ręku szydło miga, Jeno skrzypi dratwa. Szewckiej cnoty, mocium panie, Nie trzeba dowodzić, Bo nikt przecie w żadnym stanie Nie rad boso chodzić. Dobra kurtka i sukmana. I kapelusz suty, Ale z cholew poznać pana, Tedy grunt to buty.

Doktor Mortimer będzie zajęty praktyką, zresztą mieszka o parę mil od dworu. Pomimo najlepszych chęci nie mógłby służyć panu pomocą w razie potrzeby. Nie, sir Henryku, musisz wziąć ze sobą człowieka zaufania, któryby pana nie opuszczał na krok. Czyżbyś pan chciał ze mną jechać, panie Holmes? W razie konieczności, stawię się natychmiast, ale teraz mam ważną sprawę i nie mogę opuścić Londynu.

Moja Panno wierna mocy, A strzeżże mię do północy, Matka Boska do świtania, A Pan Jezus do skonania. Amen. Święty Antoni, kochany patrunie, Ty Pana Jezusa najmilszy piastunie, O piastuj, proszę cię, grzeszną duszę moją, Którą Ci oddaję pod opiekę Twoją. Jezus mój drogi stoisz przy drodze, Rozpięty srodze. Przy śmierci mojéj Strzeż duszy mojéj, Strzeż mię do końca, Bądź mi obrońca.

Pościel nienaruszona bieliła się dość schludnie, wszystko wokoło zaś wskazywało wyraźnie, właściciela siedziby tej od wczoraj już nie było, puls bowiem kiełkującej tu jakiegoś jednego życia, zastygły w panującym wszędzie nieporządku, wyraźnie oczekiwać się zdawał cierpliwie na swego pana i władcę.

Pozwoli pan, że, nie zsiadając, odjadę do domu rzekł doktor Mortimer. Czeka na mnie żona. Jakto? Nie chce pan zostać na obiad? Chętniebym został i oprowadził pana po tej rezydencyi, ale Barrymore spełni to lepiej odemnie. Muszę wracać. Dowidzenia! A proszę pamiętać, że jestem na pańskie usługi o każdej porze dnia i nocy. Amerykan potoczył się znowu ciemną aleją.

Słowo Dnia

sejmie

Inni Szukają