United States or South Korea ? Vote for the TOP Country of the Week !


No, dosyć ma już pan tych efektów scenicznych, dokończę panu zatem szaradę zwyczajnemi tylko słowy... Dziwi pana zapewne mówił dalej, arcygłupia mina Topolsia, gdy ujrzał portfel, z połyskującą koroną, symbolem jego wielkości!.. Otóż w tem ma się rzecz cała, że portfel ten nie Dzierżymirskiego, i nie jego pieniądze, ani pani Oli, lecz, ni plus ni minus, tylko Topolskiego...

Tu brzmią piszczałki, biją bębenki, Płoną stosy suchych drewek; Piją staruszki, skaczą panienki, Obchodząc święto dosiewek. Milczą piszczałki, głuchną bębenki, Porzuca ogień gromadka; Biegną staruszki, biegną panienki, Biegną do dudarza dziadka. „Witaj, dudarzu! witamy radzi, W wesołej przychodzisz dobie; Pewnie zdaleka Pan Bóg prowadzi? Pogrzej się i spocznij sobie.”

Jezus Marya! myślę sobie, dziecko!... gwiżdżę wciąż ona już nie oddycha, ja głowę tracę... i ludzie mnie znaleźli z dzieckiem na ręku ciągle po pokoju chodzącą. Podobno nawet jeszcze gwizdałam!... Co pan chcesz!... Dostałam bzika. Niemiałam nic mego... jedną!... Oprzytomniałam później i czasem, kiedy sama jestem, mówię sobie: zagwizdaj, Papuziu!... gwiżdżę!... i płaczę!

Julusiek i Maryan zdaje się śpią spokojnie w swych łóżkach, ponakrywani stosem kołder i kołderek. Koło stołu siedzi pan Wentzel, kurcząc pod krzesło nogi w zaplamionych atramentem skarpetkach. Przed nim leżą nożyczki, gruba igła, motek nici i kilka guzików. Pan Wentzel zabrał się do łatania swej codziennej kurtki i jakoś mu idzie niesporo. Kłuje się w palce, ściegi daje monstrualnych rozmiarów.

Pobłądziwszy zaś samotnie po alejach ogrodu, w pół godziny później wychodzili z niego, ochoczo i żwawo, na pustą ulicę, trzymając się pod ręce, po przyjacielsku już zupełnie. Młody pan plenipotent gowartowski skinął na stojące opodal "gumy", kazał stangretowi podnieść budę, wsiadł do powozu razem z piękną nową znajomą, rzucił adres i pojechali...

Nie, pani, jadę tam dopiero za parę tygodni... Pozna pan zatem Ukrainę, ciągnęła dalej swobodnie młoda kobieta, kraj to cudny, śliczny, zobaczy pan... Ja go tak lubię, tak kocham, z całego serca!.. kończyła, z ożywieniem.

Tak, pani; to był mój dziad stryjeczny... Tak? no, widzi pan... Znałam doskonale swego czasu dziadka, pańskiego, nous sommes donc en pays de connaissance... Był to bardzo dystyngowany, zacny i miły człowiek... Oh, vous êtes bien aimable, madame... zaczął swą wytworną francuszczyzną młodzieniec, lecz przerwała mu, snać niedosłyszawszy, Ola: I objął pan już swe dobra ?..

Był to jour fixe i pani Szymczyńska uważałaby sobie za straszne uchybienie, gdyby przynajmniej ze sześć brzydkich, jak noc, panien, takaż ilość wychudłych mężczyzn i odpowiednia liczba mam, nie wynudziła się wśród ścian jej salonu. Pan Wentzel wprowadzał zwykle swych uczniów, drżąc na myśl wystawienia na światło licznych kandelabrów, wyplamionego tużurka i gumowych kołnierzyków.

Całe dzieło, zapoczątkowane przez sir Karola, pójdzie w niwecz, jeśli nikt nie zamieszka na zamku. Boję się, aby dobro tej okolicy nie skłoniło mnie do nielojalnego postąpienia z sir Henrykiem i dlatego proszę pana o radę. Holmes zastanawiał się długą chwilę. Zatem odezwał się według pańskiego przekonania, jakaś siła nieczysta grozi w tych stronach Baskervillom. Wszak pan w to wierzy święcie?

Niech Janek zabiera swoje rzeczy i idzie precz, zaraz... od dzisiaj!... Jaśnie pan za dwa dni wróci, to się z Jankiem obliczy! Trzeba się mi dzisiaj wynosić, mam już dosyć pijaków w kredensie! Ręką tłustą i żółtą drzwi ukazywała. Ręka ta w ciemności kredensu majaczyła przed Jankiem, jak plama jasna, obwiedziona dokoła błękitną obwódką. Jaśnie pani!... wybełkotał wreszcie ja... ostatni raz!...

Słowo Dnia

skutku

Inni Szukają