United States or Hungary ? Vote for the TOP Country of the Week !


Niespokojną jestem o niego odpowiedziała marszałkowa jak panu wiadomo, bawił tu u mnie tylko dzień jeden; nazajutrz po otrzymaniu smutnej wiadomości odjechał, pożegnawszy się ze mną, notabene, bardzo chłodno, i odtąd żadnej odeń z Gowartowa nie mam wiadomości. Może chory...

Spadają te krople wciąż: raz, dwa, trzy... raz, dwa, trzy... Dłużej liczyć nie może. On szaleje, lecz umrze. Ja szaleję... a pewno żyć będę. Myśli moje, zostańcie zemną!! Dnia 16 maja. Obawiam się pomieszania zmysłów. Nie mogę wyjść z pokoju, nic prawie nie jem, głowę mam rozpaloną. Zdaje mi się wciąż, że jestem z nim pod kluczem, że z nim razem przed śmiercią... konam.

Mam nadzieję, że zdołam wyświetlić tajemnicę. Sprawa istotnie bardzo skomplikowana, dużo w niej punktów ciemnych, ale spodziewam się rzucić na nie światło, My tutaj z Watsonem stwierdziliśmy tylko jeden fakt: szczekanie psa na bagnie. Słyszeliśmy je wyraźnie, więc to nie legenda ani przesądy. Gdybyś pan zdołał schwytać tego psa, byłbyś najpierwszym detektywem na świecie.

Zrywam się, biegę, składam na pamięć wyrazy, Któremi mam złorzeczyć okrucieństwu twemu, Składane zapomniane po milion razy. Ale gdy ciebie ujrzę, nie pojmuję czemu Znowu jestem spokojny, zimniejszy nad głazy, Aby goreć na nowo milczéć podawnemu.

Niechaj się bawią... W mieście wszystko pozamykane; nawet kawiarnie zaświętowały od dziewiątej. Zresztą codziennie mam dosyć wrzawy i gazet. Cisza, cisza... Wypełza z kątów, wylata ciężkiemi skrzydłami, potężnieje, nabrzmiewa, wznosi się jak fala i usta, oczy, głowę mi zatapia.

Wreszcie Seweryn zmienia pozycyę i usiłuje dojrzeć maluchną plamkę czerwieniącą się pod lewem uchem. Nic innego, tylko to Klara... a prosiłem... prosiłem. Paul! Słucham, jaśnie panie. Zobacz! co ja mam pod lewem uchem? Plamkę, jaśnie panie. Plamkę? Plamkę. Pewnie mnie... coś ukąsiło! Pewnie jaśnie pana coś ukąsiło? Daj kremu ogórkowego, może zniknie! Może zniknie, jaśnie panie.

Kniaziu, rzekł Żagiel, świeć Waść baki lada komu, Tu znajdziesz pono mitry i w niejednym domu, Waść ma krzyż w herbie, wołał Podhajski, to skryta Aluzya, że w rodzie bywał neofita. Fałsz, przerwał Birbarz, przecież ja s tatarskich Hrabiów Pochodzę, a mam krzyże nad herbem korabiów. Poraj, krzyknął Mickiewicz, z mitrą w polu złotém, Herb Książęcy, Stryjkowski gęsto pisze o tém.

Istotnie, Watson, przechodzisz sam siebie rzekł Holmes, zapalając papierosa. Muszę przyznać, że pańskie wnioski słuszne. Mam pojętnego ucznia. Wyświetliłeś kilka punktów zupełnie ciemnych. Nigdy jeszcze Holmes nie odzywał się do mnie w sposób tak pochlebny. Cieszyłem się z jego uznania, na które oddawna już usiłowałem zasłużyć, stosując jego metodę badań w sprawach kryminalnych.

Jestem Marcinowa, Do usług gotowa! Uczciwa niewiasta Ze Starego Miasta. Lubię się wykłócić, Ale wolę nucić: Oj, dana, dana, dana! Warszawo kochana! Mam kramik niewielki, Na nim kartofelki, Świeże zieleninki I różne jarzynki. Dla posłusznych dzieci Jabłuszko się świeci, Oj, dana, dana, dana! Warszawo kochana! Język niech Bóg broni! Lecz serce na dłoni!... Ręka pracowita I tusza obfita.

Naraziło mnie to na dużą stratę pieniężną; ale żal mi tylko zmarłych dzieci; dla siebie nie żałuję tego, bo mam czas oddawać się moim ulubionym badaniom i znalazłem tu obfite pole do studyów nad botaniką i zoologią. Siostra dzieli moje upodobania przyrodnicze. Mówię to, żeby panu ułatwić rozwiązanie zagadki, nad którą pan zastanawiał się, patrząc na oparzeliska.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają