United States or Belgium ? Vote for the TOP Country of the Week !


I Ładyżyński wyciągnął, przy tych słowach, rękę do Krasnostawskiego, a ścisnąwszy silnie, rzekł jeszcze. Powinszować mogę tylko, żeś się pan otrząsł ze skrupułów, i życzyć powodzenia na przyszłość!.. Krasnostawski skłonił się, milcząc. Pan Emil zaś, przechodząc natychmiast na inny temat, już mówił: Wiesz pan co?.. Siadaj pan ze mną!.. Mam panu X rzeczy ciekawych do opowiedzenia. Cóż, zgoda?

Nie mogłem przyjąć zaproszenia; pilno mi już było do mego towarzysza. Balem się o niego, byłem mimowoli pod wrażeniem smutnego krajobrazu, a zapewne i ostrzeżeń miss Stapleton, wypowiedzianych tak poważnie, uroczyście niemal, że musiały osłaniać jakąś tajemnicę. To też, mimo naglących zaprosin na śniadanie, pożegnałem rodzeństwo i wracałem do dworu samą ścieżką.

Na karku tym zatrzymał się dłużej wzrok Seweryna, zdawało mu się, ze gdzieś już widział podobny szmat ciała, tylko większy, grubszy, porosły krótkiemi włosami, majaczący we mgle zestawionych umiejętnie luster... i osłonięty draperyą białej flaneli. Teraz pokażę panu dziecinny pokój, później mamci i kuchnię!

Zamek na barkach nowogrodzkiej góry Od miesięcznego brał pozłotę blasku; Po wałach z darni i po sinym piasku Olbrzymim słupem łamał się cień bury, Spadając w fossę, gdzie wśród wiecznych cieśni Dyszała woda z pod zielonych pleśni. Miasto już spało, w zamku ognie zgasły; Tylko po wałach i po basztach straże Powtarzanemi płoszą senność hasły.

Dzierżymirski tymczasem powracał już do gościa swego, a przeprosiwszy go raz jeszcze, dodał na pozór niedbale: To właśnie książę-ordynat B... nie zna pan?... Miał do mnie interes bardzo pilny... Tu znów wskazał na otrzymaną przed chwilą korespondencyę, zaproszenie na ogólne zebranie akcyonaryuszów jednej z naszych kolei.

Mój towarzysz był chłodniejszy odemnie. Już po nim! rzekł. Pochłonęło go bagno. Dwóch źrebców w dwa dni! Niebezpiecznie zapuszczać się na te trzęsawiska. Pan jednak przebywa je bez szwanku? wtrąciłem. Tak; po długich wędrówkach znalazłem parę ścieżek bezpiecznych. Co panu zależało na przebyciu tych błot? Widzi pan te wzgórza woddali? To jak wyspy, odcięte od świata.

Muszę urwać ten list, bo przyszedł właśnie Turski z Polińskim i postanowili mię wyciągnąć z wizytą do jakiejś nowej koleżanki, która przed tygodniem tu przybyła z Lublina; mieszka jeszcze na drugim końcu Paryża na Montmartre. Turski zaręcza, że podróż na Montmartre jest najlepszym środkiem na katar. Kończę więc bo i tak już nic nie mam do doniesienia i proszę Cię, abyś odpisała natychmiast.

Tu, u siebie, przemęczył się, jak nieprzytomny, w bólu do rana. W końcu jednak zmęczenie fizyczne zabiło moralną troskę. Snem kamiennym, a zbawczym dlań, przespał Krasnostawski większość dnia, bo do godziny szóstej po południu. Zbudził się zaś już nieco innym...

Ładyżyński, zagłębiał się dalej i dalej w ogród, idąc krokiem pewnym, znikł, pochłonięty cieniami ciemnawej już, drzew wierzchołkami zrosłej ze sobą alei; poszukiwania jego jednak miały spełznąć na niczem. Młodej pary, jak pan Emil żartami nazwał, nie było już w ogrodzie.

Wszystkie te drogi wiodą w żyzny, błogosławiony kraj nadcisański ; najważniejszą zaś nazwaliśmy drogę z Jabłonicy do Szygetu już przeto, że niebawem od Tokaju budowaną będzie kolej żelazna przez Szyget do Czerniowiec i Zaleszczyk.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają