United States or Lithuania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przypuśćmy, że ja chcę zrobić jakiś wynalazek i że ktoś mówi mi: weź 100 rozmaitych przedmiotów, stykaj je ze sobą: naprzód po dwa, późniéj po trzy, wreszcie po cztery, a tym sposobem trafisz na nowy wynalazek.

Ty się jutro żenisz? zapytała wreszcie dziewczyna. Żenię, abo co? Nic!... daj ci Boże jak najlepiej! Przekleństwo uwięzło w gardle Wicka. A w którym ty kościele ślub będziesz brał? Wicek ramionami wzruszył. U Śnieżnej... ale, co ci do tego, ty mi czasem do kościoła nie przychodź! Słyszysz? Dziewczyna głowę podniosła.

Zawstydziła się samej siebie, swego wyniszczenia, swego skromnego szlafroka i stała niezdecydowana, cisnąc wciąż papier z szynką do zapadłej piersi. Lecz on zniecierpliwił się wreszcie. No, korzystaj, kiedy pozwalam... Podniosła się więc na palce i cała spłoniona, pocałowała go w klapę od jasnego żakietu, a silna woń white rose, wydzielająca się z ubrania męża, odurzyła do reszty.

Prawda, bardzo młodzi, Szczególnie Zosia mała, leci to nic nieszkodzi; Czasby już Zośkę wreszcie wydobyć z zamknięcia, Bo wszakci to już pono wyrasta z dziecięcia. Telimena zdziwiona i prawie wylękła, Podnosiła się coraz, na szalu uklękła, Zrazu słuchała pilnie, potém dłoni ruchem Przeczyła, ręką żwawo wstrząsając nad uchem, Odpędzając jak owad nieprzyjemne słowu Na powrót w usta mówcy

Liche jest wszystko, ale jest przecie; chorują ludzie i zwierzęta ze złej karmy, ale głodem nie mrą! Podrzędny to wreszcie wzgląd, ale go przecie pominąć nie chcemy, że najdogodniejsze a najtańsze drogi handlowe *rzeki*, w lata słotnedobrą wodąspławne, ułatwiają dowóz ziarna i paszy z krajów i okolic klęską niedotkniętych. Wszystko przeciwnie, gdy *posucha* zmarni pracę rolnika!

Sir Henryk wypił haust kawy i zaciągnął się dymem cygara. Usłyszałem skrzypniecie drzwi i chrzęst żwiru: ktoś szedł po drugiej stronie muru. Wyjrzałem ostrożnie i zobaczyłem naturalistę. Stąpał powoli, zakradał się jakby, wreszcie stanął u drzwi bocznej oficyny. Klucz zazgrzytał w zamku, po chwili doszedł mnie dziwny odgłos, jakby warczenia. Stapleton zabawił parę minut i wrócił do domu.

Ach, bo ileż schowanej zręcznie złości, tłumionych chęci sponiewierania rodziny jej i Oli, jej samej, ile wreszcie jadowitego fałszu kryło się w duszach tych wszystkich oto dzisiejszych jej światowych pseudo-przyjaciół i gości!..

Lecz i tym razem spotyka pana na Szczęsnojej niepowodzenie... Nadobna córa Melpomeny nie chce nawet słyszeć o rozstaniu... Scena więc z tego naturalnie, płacze! On przeprasza ona w końcu daje się przebłagać amor vincens tuszuje wreszcie wszystko!..

Wokoło, z umilkłem echem jego miarowych kroków, zapanowała niezamącona niczem cisza, i trwale dość długo, nie przerywana zgoła niczem. Wreszcie, zbudzony z swej zadumy, podniósł głowę dziedzic Gowartowa, sięgnął po pióro i zaczął pisać szybko.

Doktor Mortimer patrzył na nas przez chwilę dziwnemi oczyma, wreszcie odparł szeptem: Panie Holmes, były ślady kroków... psa... olbrzymiego. Zagadka. Przyznaję, że gdym słuchał tego opowiadania, przebiegały po mnie dreszcze. I doktor był żywo poruszony. Widziałeś pan te ślady? spytałem. Tak, na własne oczy; tak wyraźnie, jak teraz widzę pana. I nic pan nie mówiłeś? Po co?

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają