United States or Mozambique ? Vote for the TOP Country of the Week !


Czy on robi na tobie wrażenie waryata? Nie. Od pierwszej chwili wydał mi się nienormalnym, a teraz gotów jestem przypuścić, że mnie, albo jemu braknie piątej klepki. Słuchaj, Watson: żyjesz już ze mną parę tygodni, powiedz mi szczerze, czyś nie spostrzegł we mnie jakiego umysłowego zboczenia? Jak znajdujesz: czy mógłbym być dobrym mężem dla kobiety ukochanej? Zdaje mi się, że najlepszym.

Na to im odpowiedział Szaman: słyszeliście o Mojżeszu i o cudach które czynił? Jam jest Mojżesz między Sybirskim ludem a cudy czyniłem straszniejsze niż tamten co przed wiekami. A nie wyszedłże z zorzy północnéj Anioł kiedym go wywołał z płomieni? spytajcie ludu mojego. Na moje słowo ten śnieg stał się krwią, a te słońce sczerniało jak węgiel; wiele bowiem we mnie jest Boga.

*Kapulet.* Na miłość boską, to trzeba oszaleć! W dzień, w noc, wieczorem, rano, w domu, w mieście, Sam, w towarzystwie, we śnie i na jawie Ciągle i ciągle rozmyślałem tylko O jej zamęściu; i teraz, gdym znalazł Dlań oblubieńca książęcego rodu, Pana rozległych majątków, młodego, Ukształconego, uposażonego Dokolusieńka, jak mówią, w przymioty, Jakich się można od mężczyzny żądać; Trzeba, ażeby mi jedna smarkata, Mazgajowata gęś odpowiadała: Nie chcę iść za mąż, nie mogę pokochać, Jestem za młoda, wybaczcie mi, proszę.

Oczy pokryła biała, wilgotna mgła. I od tej chwili żyli razem, we dwoje schowani w kącie oddalonej ulicy, w mieszkaniu, które on urządził z banalnym komfortem biurowego parweniusza. Wszystko naokoło nich było martwe, trupie, wystygłe. Dziewczyna z początku rwała się jeszcze do życia, walcząc z resztkami temperamentu.

Romans ma tytuł: Hrabia, czyli tajemnice Zamku Birbante rokka . Czy tu ciemnice W tym zamku? rzekł Klucznik, ogromne piwnice, Ale puste! bo wino wypili Soplice. Dżokejów, dodał Hrabia, uzbroić we dworze, Z włości wezwać Wassalów! Lokajów? broń Boże! Przerwał Gerwazy. Czy to zajazd jest hultajstwem? Kto widział zajazd robić s chłopstwem i z lokajstwem?

We wszystkim sprzeczny z tem, czem się wydajesz: Szlachetny zbrodniu! potępieńcze święty! O, cóżeś miała do czynienia w piekle, Naturo, kiedyś taki duch szatański W raj tak pięknego ciała wprowadziła? Byłaż gdzie książka tak ohydnej treści W oprawie tak ozdobnej? Trzebaż, aby Fałsz zamieszkiwał tak przepyszny pałac!

Onegdaj, we czwartek, doktor Mortimer był u nas na śniadaniu. Przy wykopaliskach w Long-Dawn udało mu się znaleźć czaszkę przedhistorycznego człowieka. Jest uradowany. Trudno o większego entuzyastę i maniaka. Po śniadaniu przybyli Stapletonowie. Na prośby sir Henryka, doktor zaprowadził nas wszystkich do Alei Wiązów, aby nam pokazać, jak się rzeczy miały owej nocy.

A przykuła go do ziemi ciała ciężkota. Śmierć mu w oczy wieje, a on samotnieje. I śni mu się nawprost lica Betleemska błyskawica I żłób i siano. I śni mu się brzeg jeziora ozieleniały, A smuga od łodzi po jeziorze chodzi, I śnią mu się owe gaje, co tak szumiały, Choć gajom boleśnie być marami we śnie! A to wzgórze, to oliwne, We wspomnieniu takie dziwne, Takie dalekie!

........................................ Jutro dopiero niech będę przeklęty! Niech gwóźdź jej dłonią z piersi mi wyjęty Padnie znów ostrzem i piersi przebije! Niech jędza nudy, która we mnie żyje Mózg mój wydrąży na otchłań piekielną Jak śmierć wystygłą jak czas nieśmiertelną. Lecz jutro jutro, a nie teraz Boże!

Pewnego razu w okresie generalnych porządków zjawiła się niespodzianie Adela w państwie ptasim ojca. Stanąwszy we drzwiach, załamała ręce nad fetorem, który się unosił w powietrzu, oraz nad kupami kału, zalegającego podłogi, stoły i meble. Szybko zdecydowana otworzyła okno, po czym przy pomocy długiej szczotki wprawiła całą masę ptasią w wirowanie.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają