United States or Tanzania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Twarz January Gowartowski miał wygoloną starannie, głowę piękną, z przyprószonym nieco włosem, a wąs sumiasty, biały, okalał mu wargi, wygięte nieco dumnie oblicze zaś jego, nacechowane jakby wyrazem wyniosłości, nerwowe, zmienne, znamionowało człowieka, na. pierwszy rzut oka, nader wrażliwego i uczuciowego może nad miarę.

Dziwnym trafem z Doweyką zjechał się u promu; Gdy więc na jednym promie płynęli Wileyką, Pyta sąsiada kto on, odpowie: Doweyko; Nie czekając dobywa rapier spod kireyki, Czach, czach, i za Domeykę podciął wąs Doweyki. Wreszcie jak na dobitkę, trzeba jeszcze było, Żeby na polowaniu tak się wydarzyło, Że stali blisko siebie oba imiennicy, I do jednéj strzelili razem Niedźwiedzicy.

Pomniki nasze! ileż co rok was pożera Kupiecka, lub rządowa, moskiewska siekiera! Nie zostawia przytułku, ni leśnym śpiewakom, Ni wieszczom, którym cień wasz tak miły jak ptakom. Wszak lipa Czarnolaska, na głos Jana czuła, Tyle rymów natchnęła! wszak ów dąb gaduła. Kozackiemu wieszczowi tyle cudów śpiewa! Ja ileż wam winienem o domowe drzewa!

Na Boga, panowie, nie żądajcie niemożliwego! nie chciejcie widzieć w kobiecie istoty na wieki do was przykutej, bo w ten sposób życie będzie dla was męczarnią. W młodości mej... wiedziałem coś o tem! Pozował się melancholijnie, głowę na dłoni wspierając. Tak!... tak!... kończył cichym, przytłumionym głosem początkowo brałem komedyę miłości na seryo. To mnie zabijało!

Czarci ustąpcie, bo nie o was rada . Czarci ustąpili, zawołalibiada!” O sędzio sprawiedliwy! Narodził się Jezus u Matki świętościwéj. O Matko świętościwa, Jeszczem ci takiéj męki nie widziała, Jak teraz widzę. Do krzyża przybitego, Octem, żółcią napojonego! Ą cóż to ta w mojém sercu czuję, Że kapłan Pana Jezuska piastuje. Piastujże, piastuj na wieki wieków. Amen.

Jak Mamę kocham, rzekła, czy to Panie bracie Jest w tém sens jaki, czy wy Boga w sercu macie? To myślisz Tadeusza zostać Dobrodziejem, Jeśli młodego chłopca zrobisz grykosiejem! Świat mu zawiążesz! wierz mi, kląć was kiedyś będzie! Zakopać taki talent w lasach i na grzędzie!

Już od lat kopy o was ni widu, ni slychu, Wtedyś był mały kondlik, ale kto nie z postem, Prędko zmienia figurę. Jakże służy zdrowie?” „NiczegoBrysio odpowie I za grzeczność kiwnął chwostom. „Oj! oj!... niczego! Widać ze wzrostu i tuszy! Co to za łeb, mój Boże! choć walić obuchem! A kark jaki! a brzuch jaki!

Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przyjdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych. A to o czém pomyślicie wypełni się i Wielka radość będzie na ziemi w on dzień zmartwychwstania.

Czuwajcie nad sobą, bo jesteście jak ludzie stojący na podniesieniu; a ci co przyjdą widzieć was będą. Oto powiedziałbym Wam tajemnicę że jednych dusze idą w słońce, a drugich dusze oddalają się od słońca na ciemne gwiazdy, lecz nie zrozumiécie mnie! Powiedziałbym wam dla czego żyjecie i dla czego się rodzą milijony dusz nowych i na jaki cel dane jest ciało: lecz nie pojmiecie mnie!

Mnie przy tobie było za dobrze. O! nie łatwo mi było wyjeżdżać. Mnie i ciebie było bardzo żal, i twojej matki, i małej Anki, która codzień przychodziła do cioci Zosi wyście wszyscy byli tacy dobrzy dla mnie. Ale mi was było żal dla siebie samej. A on jest taki biedny, taki sam. Ty masz matkę, Ankę, ciebie tylu ludzi kocha, ja tobie nie byłam potrzebna. Ciebie tak życie, praca twoja pochłaniała.

Słowo Dnia

skutku

Inni Szukają