United States or Grenada ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nie było w nich namiętności, lecz niezłomna, okrutna wola; tryskała ona z oczu stalowych, zdradzały usta wązkie, zaciśnięte. Czy ten portret przypomina ci kogo ze znajomych? pytał Holmes. Z dolnej części twarzy trochę podobny do sir Henryka. Istotnie. Ale poczekaj. Wskoczył na krzesło, i trzymając świecę w lewej ręce, prawą osłonił szeroki kapelusz i włosy. Chryste Panie! zawołałem.

*Książę.* Zamknijcie usta żalowi na chwilę, Póki zagadki tej nie rozwiążemy I nie zbadamy jej źródła i wątku: Wtedy sam stanę na skarg waszych czele I będę waszej boleści heroldem. Stawcie, na kogo pada podejrzenie.

Czeremchy oplatane dzikich chmielów wieńcem, Jarzębiny ze świeżym pasterskim rumieńcem, Leszczyna jak menada z zielonemi berły, Ubranemi jak w grona, w orzechowe perły; A niżéj dziatwa leśna: głóg w objęciu kalin, Ożyna czarne usta tuląca do malin. Drzewa i krzewy liśćmi wzięły się za ręce, Jak do tańca stojące panny i młodzieńce, W koło pary małżonków.

Spojrzałem na Holmesa. Był blady, wpatrywał się w jeden punkt, usta mu drgały. W chwili tej Lestrade krzyknął i padł twarzą do ziemi. Zerwałem się, nie wypuszczając pistoletu z garści, choć krew zamarła mi w żyłach na widok strasznego zjawiska, które wyskoczyło z za mgły... Był to pies olbrzymi, czarny, jak węgiel, ale nie pies zwyczajny.

Ściskać będzie który pierś, szyję kochanki, pieścić dzieci swoje i nagle jak rekin, wynurzy żarłoczną paszczę ten obraz: otwarte usta, łaknące powietrza, wysadzone przeraźliwie źrenice i szepnie: mocniej całuj, silniej ściśnij. I ręka bezwiedna, nieubłagana posłucha, ulegnie, ściśnie i zadławi.

Żadnego nie ułaskawiono, nie ułaskawią i jego... Oni go już nie puszczą ze szponów swoich. Wypiją krew ciepłą z pod jego serca, jak kruki, i nie uśmiechną się już do mnie usta kochane, które w kołysce jeszcze śmiały się, ile razy schylałam do nich głowę, i zagasną oczy takie jasne, takie śliczne, moje, gwiazdy, oczy mego Stasia... i ja go już nie zobaczę nigdy, nigdy!..

gdzieś dłonie mi chętne i usta korale, Co od głów się przesuną w pieszczocie ochoczej do stóp, których niema! Niech wóz się potoczy Na przełaj tam, gdzie właśnie ode mnie zdaleka Ktokolwiek, zwierz lub robak, na miłość czeka!”

Od czasu do czasu wzrok jego odrywał się od oblicza towarzyszki, biegł poprzez otwarte okno, ścigając, zda się, pogrążone w ciemnościach bezgwiezdnej nocy, niewidzialne tuż poza mknącym pociągiem Adryatyku fale. I wtedy, za każdym razem przesuwała się chmurka jakby po czole jego, osiadał tam jakiś cień niepochwytny, a usta jednocześnie drgały skrzywieniem goryczy, czy bólu pełnem.

Tylko różowa i uśmiechnięta twarzyczka chłopca miała w sobie świeżość małego egoisty, zabierającego w swe płuca najzdrowsze cząstki powietrza, a w usta najlepszy kęs mięsa i największy kawał chleba.

Na brzeg oboje wyjęto już skrzydło, Ciągną ostatek więcierzy. Powiemże, jakie złowiono straszydło? Choć powiem, nikt nie uwierzy. Powiem jednakże. Nie straszydło wcale; Żywa kobieta w niewodzie! Twarz miała jasną, usta jak korale, Włos biały, skąpany w wodzie;

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają