United States or Mexico ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tak, ja go znajdę! mówił sobie w myśli dalej. Znajdę, dla tego choćby, nie unikać bojaźliwie, jak dotąd, ale śmiało szukać go będę. Ale... tu Roman zatrzymał się w myślach, ale, by dopiąć tego powtórzył wszak muszę wypłynąć na arenę szerszą świata!.. Bo przecież tu, choć będę panem Gowartowa, nic przecie w tym względzie uczynić nie zdołam!..

Trzymając ten but, wprowadzał psa na trop sir Henryka... Odgłos wystrzału zwiastował Stapletonowi, że zasadzka chybiona. Łotr uciekał z tym butem w ręku. Tu właśnie go rzucił. A zatem do tego miejsca doszedł bezpiecznie. Mieliśmy się dowiedzieć jeszcze innych szczegółów, choć wiele rzeczy pozostało niewyjaśnionych. Niepodobna było znaleźć śladów na bagnie, albowiem błoto zalewało je odrazu.

Zmierzch tego pokoju mętniał i za dnia i przelewał się sennie od gipsowych marzeń, pustych spojrzeń, blednących owali i zamyśleń odchodzących w nicość. Lubiliśmy nieraz podsłuchiwać pod drzwiami ciszy, pełnej westchnień i szeptów tego kruszejącego w pajęczynach rumowiska, tego rozkładającego się w nudzie i monotonii zmierzchu bogów.

Wybierał zawsze bowiem piękne i dobrze zbudowane... wszak tyle jest tego na świecie!... mój Boże ręką tylko siegnąć... już jest i to nie byle co, szyk, elegancya, inteligencya! wszystko! Cóż? kobieta? istotnie słaba, bez woli lgnąca do trochę przystojniejszego mężczyzny na oślep. Tak zwanychuczciwychphii!... to okazy do wypchania, niema ich poprostu.

Był trywialny i niewybredny w swych gustach, dowodził tego kolor krawatu a brutalny i pełen namiętności, gdyż tkanina cała porwana była gwałtownie wyszarpywaną szpilką. Lecz żydówka, mrucząc gniewnie, zanurzyła dalej rękę. Z powodzi lichych szmat wydostała kilka fartuchów płóciennych, dużych, ordynarnemi nićmi widocznie na wsi uszytych.

Było ich dwie; w jednej, podłużnej, wielkiej, a tak zwanej "Rubensa", pełno było przepysznych obrazów, wziętych przeważnie z życia królowej Maryi Medici w drugiej, przedostatniej i mniejszej, noszącej miano "Van-Dycka", zwróciły uwagę Romana, wśród kilkunastu może dzieł tego mistrza, portrety: Dzieci Karola I-go; jego samego, stojącego na tle krajobrazu, obok giermka, z rumakiem, i kardynała Richelieu'go, całego w purpurze.

Lecz cóż tak chwile twoje dłuży? *Romeo.* Nieposiadanie tego, co je skraca. *Benwolio.* Miłość więc? *Romeo.* Brak jej. *Benwolio.* Jakto? brak miłości? *Romeo.* Brak jej tam, skądbym pragnął wzajemności. *Benwolio.* Niestety! Czemuż, zdając się niebianką, Miłość jest w gruncie tak srogą tyranką? *Romeo.* Niestety! Czemuż z zasłoną na skroni, Miłość na oślep zawsze cel swój goni!

Walczył we śnie z pościelą, jak pływak z wodą, ugniatał i miesił ciałem, jak ogromną dzieżę ciasta, w którą się zapadał, i budził się o szarym świcie zdyszany, oblany potem, wyrzucony na brzeg tego stosu pościeli, którego zmóc nie mógł w ciężkich zapasach nocnych.

Niech-no człowiek się pokaże, Co na afisze nie patrzy I od korzenników bladszy, Niedbale utrzewiczony I ile urękawiczniony Myślą, że się chce topić; a więc pełni zgrozy, Ratują go od śmierci, a wiodą do kozy. Taki to jakiś po Sekwany brzegu Biegł przeciw wody. Żandarm zatrzymał go w biegu I urzędownie pyta o powody Tego biegu przeciw wody. „Nieszczęście! woła biedak pomocy ratunku!

Wstąpiły po drodze do znajomych odparła Ola, onieśmielona nieco tonem męża. A... tak. No, to wracamy do domu! zadecydował Dzierżymirski w tymże, co poprzednio języku, i odwrócił się szybko, pragnąc w duszy co prędzej pozbyć się towarzysza żony. Przecież już Ola nigdy tego cymbała nie ujrzy! dodał w myśli zarazem. Państwo jadą jutro? O której? pytał tymczasem właśnie młodzieniec.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają