United States or Solomon Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


A tak, tak! przerwał znów Orlęcki, niezadowolony jakby, że poruszano kwestyę.

*Pani Kapulet.* Dość tego, Marto, skończ już historyę, Proszę cię. *Marta.* Dobrze, miłościwa pani.

Panna Felicya nie robiła mi uwag, że się źle trzymam i nie poprawiała moich francuskich frazesów kiedy mamy nie było, stała w oknie wyglądając jej i wzdychając kiedy mama wracała, nie odchodziła od niej ani na chwilę. Mama przez te dwa tygodnie zmieniła się nie do poznania.

I przy tem wspomnieniu ostatniem, jakby zraniony, mieszkaniec małej izdebki, wzdryga się i wyrzuca szeptem: Jak to? te dwadzieścia parę tysięcy należy do jakiegoś hrabiego? Zatem los ślepy i ironiczny zarazem wsuwa mi w ręce część mienia jednego z tych właśnie, którym tak często zazdrościłem bogactwa, znaczenia i tytułów!..

A teraz śmierć sobie skarbi, W jej mrok wydłużył już szyję, Jeno garb jeszcze się garbi, Pokątnie żyje i tyje. Przeżył swojego wielbłąda O równą swej tuszy chwilę, Nieboszczyk ciemność ogląda, A on te w słońcu motyle. I do zmarłego dźwigacza Powiada, grożąc swą kłodą: „Co ten twój upór oznacza, „Żeś wpoprzek legł mi przegrodą?

Nie dostałem nigdy w twarz lecz zdaje mi się, że pręgi policzka pieką mniej od drogi, którą ściekły mi te łzy. Kilka razy podchodzę do lustra, aby spojrzeć, czy twarz jeszcze gładka, czy nie tryśnie z niej smugami krew. Wstyd płomienny położył mi na lica rozognione palce, i ciśnie i pali. Wczoraj zachęcony moim przykładem Poliński urządził również mały wieczorek.

Widzisz ziemię, jak jest wydeptana? Twoja to matka, matka żałowana, W modłach za tobą tak wyklęczała; Bóg nas doświadcza, Bogu zawsze chwała! Bóg litościwy i ciebie ratował, I ojców twoich przy zdrowiu zachował; Wzmogli się znowu po niszczącym boju, Z sierotą dzielą owoce pokoju. Chatkę i córkę stracili w potrzebie, Dziś w nowej chacie uściskają ciebie«.

Kto modlitwę będzie mówił w piątek do kośnicy, w niedzielę do rannéj mszy, nie będzie ten w piekle gorzał, ani w wodzie tonął. Amen. Idę ja spać, Nie mam sobie co posłać, Pościelę sobie świętą Anielę , Świętym się krzyżem odzieję. Ciebie się czarcie nie boję, Pójdę pod Bożą mękę, Wezmę sekwię w rękę. Tyś moja obrona Z ciężkiego kamienia. Ustąpcie wszyscy źli Z czterech kątów, piąte drzwi.

Ach, życie młode i wątłe życie, wypuszczone z zaufanej ciemności, z przytulnego ciepła łona macierzystego w wielki i obcy, świetlany świat, jakże kurczy się ono i cofa, jak wzdraga się zaakceptować imprezę, którą mu proponują pełne awersji i zniechęcenia! Wyłączne opanowanie obrazem macierzystej prajedni ustępuje urokowi wielości.

Co chwila grymas płaczu składa harmonię w tysiąc poprzecznych fałd, a zdziwienie rozciąga z powrotem, wygładza fałdy, odsłania szparki drobnych oczu i wilgotne dziąsła z żółtymi zębami pod ryjowatą, mięsistą wargą. Mijają godziny pełne żaru i nudy, podczas których Tłuja gaworzy półgłosem, drzemie, zrzędzi z cicha i chrząka. Muchy obsiadają nieruchomą gęstym rojem.

Słowo Dnia

wąsov

Inni Szukają