United States or Grenada ? Vote for the TOP Country of the Week !


*Monteki.* Wybadywałem i sam, i przez drugich: Lecz on, jedyny powiernik swych smutków, Tak im jest wierny, tak zamknięty w sobie, Od otwartości wszelkiej tak daleki, Jak pączek kwiatu, co go robak gryzie, Nim światu wonny swój kielich roztoczył I pełność swoją rozwinął przed słońcem. Gdybyśmy mogli dojść tych trosk zarodka, Nie zbrakłoby nam zaradczego środka. *Benwolio.* Oto nadchodzi.

Gdy stanął tak teraz przed nią piękny, uśmiechnięty, zdrów, wystrojony gdy go poczuła znów od siebie o kilka kroków nie! ona nie mogła rzucić się na niego, krzycząc tak, jak to sobie ułożyła i pluć mu w twarz i dziecko pokazać. Nie! nie! raczej woli umrzeć, niż taką rzecz zrobić. Tłum, zawiedziony w swych nadziejach, szybko zwrócił się do ołtarza, gdzie już ceremonia ślubu się zaczynała.

Z za szkieł swych zielonemi spogląda oczyma, A biedny uczeń łapki już przy ślepkach trzyma! Ha! Ucz się, bratku, lekcyipilnym być potrzeba; Bo kto uczyć się nie chce, ten niech nie je chleba. Patrzno, jak twój braciszek przy tablicy stoi, Umie lekcye, więc nic się o skórę nie boi... Niech o tem każdy pomni: chłopczyk i dziewuszka I wzór biorą z pilnego Misia, nie z leniuszka.

Przedłużona nieobecność Dzierżymirskiego i w jej duszy zasiała ziarnka niepokoju; tęskniła już za jego pieszczotą, zapragnęła czułości i pocałunków... Wziąwszy lornetkę, przyłożyła Ola do swych oczu, ścigając po chwili widnokrąg spojrzeniem. Pierś jej przytem unosić się poczęła miarowo, usteczka zaś zdawały się całować przestrzeń, rozchylone, proszące...

Stapleton postarał się o but sir Henryka, aby w razie danym wyzyskać węch psa i wprowadzić go na trop ofiary. Posługacz hotelowy dostarczył mu obuwia, za hojną pewnie opłatą; lecz pierwszy but wykradziony, był nowy; Stapleton kazał go podrzucić i dostał drugi, noszony. Ten drobny fakt wprowadził mnie odrazu na domysł, że prześladowca sir Henryka chce użyć psa do swych celów.

Dziewczyna westchnęła i cicho powoli, jakby płynąc z oddali, rozległ się drżący menuet, gwizdany jakby dziobem papugi, niepewnie w dal rzucającej nuty. To Minuśka gwizdała, leżąc ciągle przechylona, nieruchoma w obramowaniu swych czarnych włosów, które się z przepychem po dywanie walały. Mężczyzna, zmrużywszy oczy, w gwizd ten się wsłuchiwał z dziwnym wyrazem koło ust obwisłych.

Niektórzy z nas zasypiali w ciepłym śniegu, inni domacywali się w gęstwinie bram swych domów, wchodzili omackiem do ciemnych wnętrzy, w sen rodziców i braci, w dalszy ciąg głębokiego chrapania, które doganiali na swych spóźnionych drogach.

Erato złotowłosa, y ty wdźięczna lutni, Skąd poćiechę w swych troskách biorą ludźie smutni: Uspokóyćie chwilę strapioną myśl moię, Póki ieszcze kámienny w polu słup nie stoię, Leiąc ledwie nie krwáwy płácz przez mármór żywy, Zálu ćiężkiégo pámięć, y znák nieszczęśliwy. Mylę sye: czyli pátrząc ludzkié przygody, Skromniéy człowiek uważa y swé własné szkody?

Widywaliśmy go coraz rzadziej, całymi tygodniami znikał gdzieś na swych karakonich drogach przestaliśmy go odróżniać, zlał się w zupełności z tym czarnym niesamowitym plemieniem.

Więc Pan Rejent w gniewie Mówił o niéj, że grzybów szukała na drzewie; Assessor złośliwiej, równał do samicy, Która miejsca na gniazdo szuka w okolicy. Jakoż zdała się szukać samotności, ciszy, Oddalała się zwolna od swych towarzyszy, I szła lasem na wzgórek pochyło wyniosły, Ocieniony, bo drzewa gęściéj na nim rosły.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają