United States or South Africa ? Vote for the TOP Country of the Week !


Straszliwa odraza zamieniała jego twarz w stężałą maskę tragiczną, w której tylko źrenice, ukryte za dolną powieką, leżały na czatach, napięte jak cięciwy, w wiecznej podejrzliwości. Z dzikim wrzaskiem zrywał się nagle z siedzenia, leciał na oślep w kąt pokoju i już podnosił dziryt, na którym utkwiony ogromny karakon przebierał rozpaczliwie gmatwaniną swych nóg.

Gdźie w niewoli pogáńskiéy, y w służbie sromotnéy Łzy swe piią, czekáiąc śmierći wszytkokrotnéy. Tego twéy wdźięcznéy dźiéwce báć sye iuż nie trzebá, Która w swych młodych lećiéch wźiętá iest do niebá, Zadnych frásunków tego świátá nie doznawszy, Ani grzéchem dusze swéy drogiéy pomázawszy.

Miałem depeszę z uwiadomieniem, przybył dziś do Southampton. A teraz, panie Holmes, powiedz, jak mi radzisz postąpić? Dlaczego sir Henryk nie miałby wrócić do domu swych ojców?

On ze swojej strony, jak to sam spostrzegłeś, dokładał wszelkich starań, aby sir Henryk nie objawiał i nie wynurzał swych uczuć... Powtarzam ci: ta piękna dama jest nie siostrą, lecz żoną Stapletona. Więc czemuż ta komedya? Stapleton przewidywał, że ona może mu oddać usługi w charakterze osoby wolnej. Wszystkie moje posądzenia ożyły.

A tam ona, Ola, sama zupełnie niewątpliwe chora!.. Miłość pani, z całem bogactwem bezpodstawnych swych wzruszeń i niepokojów, zawładnęła niepodzielnie Dzierżymirskim. Spojrzał na zegarek dochodziła dziewiąta. Przed nim już bardzo blisko widniały dwie małe platformy przystani; pełne były ludzi, przed jedną z nich stał parowiec, gotowy do odejścia.

Niech walczy, niech gromi, Niechaj się w imię i skarby bogaci; Tylko niech zęba chciwego poskromi, Od swych ojczyców, od ziemic swej braci! Czyż dawno w środku pokoju i zgody Gwałtem Litewska wstrząśniona stolica? Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody Naszedł, i z tronu zmiótł Olgierdowica? I sam owładał!

Głusi na gromy proroczego gniewu, przykucali ci handlarze w jedwabnych bekieszach małymi kupkami dookoła sfałdowanych gór materii, rozstrząsając gadatliwie wśród śmiechu zalety towaru. Ta czarna giełda roznosiła na swych prędkich językach szlachetną substancję krajobrazu, rozdrabniała siekaniną gadania i połykała niemal.

Aby dowidzieć po przez dale puste Jedyną wokół purpurową chustę Dziewczyny, która swych dłoni oplotem Kolana zgodnie wgarnęła pod brodę I, coraz bardziej pod niebios namiotem Samotniejąca w dal i pogodę, Oddawna ruchu i snu nie odmienia, Chłonąc czar drętwy samego patrzenia We wszystko naraz, w nic zasię zosobna, Wpobok, zaledwo do siebie podobna, Wyolbrzymiona wobec próżni świata, Krowa się w świetle różowi łaciata, Co jednym rogiem pół słońca odkrawa, A drugim wadzi o daleką gruszę... Sennych owadów nieprzytomna wrzawa Umacnia pustkę i podsyca głuszę, Wspartą na stogach, powiązanych w drągi.

Czekasz z dłonią na klamce i, gdy drzwi otwiera, Tulę dłoń, co jeszcze ma chłód klamki w sobie, A ty wzamian przyciskasz moje ręce obie Do serca, które zawsze u drzwi obumiera. Wchodzę ciszkiem, jakgdyby krok każdy knuł zbrodnię, Między sprzęty, co dla mnie sprzętami czarów. Sama ścielesz swe łóżko według swych zamiarów, By szczęściu i pieszczotom było w niem wygodnie.

Żoncia zostaje, już się do tego przyzwyczaiła. Teraz do herbaty przygotowuje, chodząc jak cień w swych biednych przydeptanych pantofelkach, taka chuda, mizerna, znędzniała przed czasem.

Słowo Dnia

fixe

Inni Szukają