United States or Micronesia ? Vote for the TOP Country of the Week !


A gdyśmy wreszcie tłumnie i wesoło, Olśnieni ciszą i połyskiem trawy, Na otworzyste wkroczyli pastwisko, Wnet, rozniecone dla własnej zabawy, Bezpożyteczne napozór ognisko, Co niewidzialnym pod słońce płomieniem Drgało, za każdem widoczniejąc drgnieniem, Kładłem żołędzie i wiśniowe liście, Ażeby, skwiercząc, dymiło się wonniej.

Taki był głos ptaków, i rozkruszyło się serce w Anhellim, i upadł. A słońce utonęło pod ziemią, i tylko jeszcze najwyżéj lecące ptaki świetniały na szafirowém niebie, jak róż białych girlandy ulatujące ku południowi. Anhelli był umarły. W ciemności która była potém, rozwidniła się wielka zorza południowa i pożar chmur.

Słońce rzuca coraz krwawsze blaski, z ziemi wilgotnej po deszczu powstają fioletowe opary, nadając odległym drzewom fantastyczne kształty widm; zbliża się pełna uroku godzina zmierzchu; oni nie widzą, nie czują, wszyscy idą spiesznym krokiem, skarżąc się na zimno: herbata na wieczerzę przygotowana, wystygnąć może. Nie takiem okiem i sercem spotykał niegdyś wschodzącą noc!!...

I rzekł smutny: „Bacz na to, że kochasz daremnie, „W słońce tobie poglądać, nie we mnie nie we mnie! „Jakimż darem twe dary, wierzbo, odwzajemnię? „Chcesz połowę królestwa, czy skarbu połowę? „Chcesz, bym ciebie na kwiatów pasował królowę? „Otom stał się ubogi i w miłość i w mowę.”

I niczem już dla niego sprawy tego padołu; niczem troski, cierpienia ziemskie i niepokoje, niczem radośnie igrające po pokoju słońce niczem wreszcie boleść i smutek klęczącej u stóp katafalku, sędziwej kobiety-siostry!..

A tymczasem nad Medyolańskiom przepięknem "Campo Santo," w całem swym majestacie zachodziło słońce...

Słońce, zachodząc, wlecze wzdłuż po łące Wielki cień chmury, ciągnąc go na wzgórza, Zetknięte z niebem, co życie, gasnące Pod barw przymusem, w głąb marzeń przedłuża.

Skojarzeniem myśli, może dziwnem w istocie w Chwili danej kończył już spokojniej porównałem majestatyczne, królewskie słońce do uczucia kobiety miłości bezbrzeżnej, wielkiej, która również swą potęgą i blaskiem rozjaśnić, uszczęśliwić może człowieka, tak, jak "ono," tam, na wysokościach świat cały!..

*Monteki.* Nieraz o świcie już go tam widziano Łzami poranną mnożącego rosę, A chmury swego oblicza chmurami. Aliści, ledwo na najdalszym wschodzie Wesołe słońce z przed łoża Aurory Zaczęło ściągać cienistą kotarę, On, uciekając od widoku światła, Co tchu zamykał się w swoim pokoju, Zasłaniał okna przed jasnym dnia blaskiem I sztuczną sobie ciemnicę utwarzał.

Ciało mówi do duszy: Jestem tu w tych światach. Gdzie i ty się zbłąkałaś. Ta sama nam droga. Spojrzyj tylko: woń wdycham, tarzam się we kwiatach, Ocierani się o słońce, o sen i o Boga, O którym mówisz zawsze ze smutkiem, jakgdyby Smutek był wiarą... Spojrzyj: jestem teraz w lesie, Bawią mię złote bąki i czerwone grzyby I to, że drzewom wokół tak zielenić chce się!

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają