United States or Cambodia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Hrabia ssiadł s konia, sługi odprawił do domu, A sam ku ogrodowi ruszył pokryjomu; Dobiegł wkrótce parkanu, znalazł w nim otwory, I wcisnął się pocichu, jak wilk do obory; Nieszczęściem trącił krzaki suchego agrestu. Ogrodniczka jak gdyby zlękła się szelestu, Oglądała się wkoło, lecz nic niespostrzegła; Przecież ku drugiéj stronie ogrodu pobiegła.

Podbiega strzelec i staje w biegu, I chciałby skoczyć, i nie chce; Wtem modra fala, prysnąwszy z brzegu, Zlekka mu stopy załechce I tak go łechce i tak go znęca, Tak się w nim serce rozpływa, Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca Ściśnie kochanka wstydliwa. Zapomniał strzelec o swej dziewczynie, Przysięgą pogardził świętą, Na zgubę oślep bieży w głębinie, Nową zwabiony ponętą.

I Gowartowskiemu zdaje się równocześnie, że pojazd ten wprost na niego wpada. Tak jest, wyraźnie, wyraźnie!... Czuje bo oto na piersiach swych bolesne grubijańskie uderzenia kopyt końskich... Ach!... To koła rydwanu przemknęły po nim zwycięsko!... Zaszumiało... Posypały się znowu wonnym deszczem kwiaty, muzyka głośniej zabrzmiała. Minęła chwila...

Przeszedł przez dziedziniec, pewnym i śmiałym krokiem, wywijając laseczką i pogwizdując lekko. Dwie dziewczyny stojące koło pompy, obejrzały się za nim ze znaczącym uśmiechem.

Najlepiej złożyć go w jednej z jaskiń, dopóki nie uwiadomimy policyi. Masz słuszność przyznał Holmes. Udźwigniemy go chyba we dwu? Ale patrz... Watson... to on !... Co za zuchwalstwo!... Ani słowa przed nim o naszych podejrzeniach... ani słowa! bo inaczej, wszystkie moje plany pójdą w niwecz. Ujrzałem światełko cygara. W blasku księżyca widziałem wyraźnie drobną postać naturalisty.

*Parys.* Oba Szanownych szczepów jesteście odrośle; Tem-ci żałośniej, że od tyła czasu, Żyjecie w takiem rozdwojeniu z sobą. Co mówisz, panie, na moje zabiegi? *Kapulet.* To samo, co już dawniej powiedziałem: Mojemu dziecku świat jest jeszcze obcy, Ledwie czternastu lat wysnuła przędzę; Parę jej wiosen jeszcze przeżyć trzeba, Nim małżeńskiego zakosztuje chleba.

To mieszkanie, puste i zapuszczone, nie uznawało go, te meble i ściany śledziły za nim z milczącą krytyką. Czuł się, wchodząc w ich ciszę, jak intruz w tym podwodnym, zatopionym królestwie, w którym płynął inny, odrębny czas.

Wtém spójrzawszy w bok ujrzał o dwadzieścia kroków Człowieka, który równie miłośnik widoków, Z głową zadartą, ręce włożywszy w kieszenie, Zdawało się że liczył oczyma kamienic. Poznał go zaraz, ale musiał kilkn razy Krzyknąć, nim głos Hrabiego usłyszał Gerwazy.

Bezwiednie lgnął do kobiet, jakby w nich szukając odrodzenia, lecz te, do których miał przystęp łatwy i z góry zapewniony wstrząsały nim swym śmiechem, banalną pieszczotą i coraz ciemniejsze koło tworzyły dokoła jego osoby. Od czasu do czasu, opowiadały mu historyę swego życia, zaczynającą się niezmiennie od tych słów: „Nie miałam jeszcze piętnastu lat i byłam zupełnie głupia, a tu..

Nie przerażał się jej, gdyż czuł już swoją tożsamość z tym niewiadomym a ogromnym, które miało nadejść, i rósł razem z nim bez sprzeciwu, w dziwnej zgodzie, zdrętwiały spokojną grozą, odpoznając przyszłego siebie w tych kolosalnych wykwitach, w tych fantastycznych spiętrzeniach, które przed jego wzrokiem wewnętrznym dojrzewały.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają