United States or Saint Kitts and Nevis ? Vote for the TOP Country of the Week !


Szedł on, pogwizdując z cicha, z rękami w kieszeniach, zamyślony, a po wyminięciu kilku przechodniów, skręciwszy w uliczkę wązką i głuchą, znalazł się na niej sam zupełnie. Po chwili jednak z poza węgła staroświeckiego domu, tworzącego róg tej ulicy, wysunęła się pewna postać i poczęła iść w ślad za nim.

Pędzi na smyczy Kusy, za nim Sokół chyży, Tuż Assessor z Rejentem, razem wrzaśli s tyłu: «Wyczha, wyczha» i s psami znikli w kłębach pyłu. Kiedy tak za szarakiem goniono, tymczasem Ukazał się Pan Hrabia pod zamkowym lasem.

Niebawem zjawił się wyrostek, w rozchylonej koszuli, boso, odebrawszy wierzchowca, znikł z nim pomiędzy strzechami podłużnych budynków; młody człowiek zaś, szepcąc jeszcze smutnie coś z cicha do siebie, schyliwszy głowę, wszedł do wnętrza małego, krytego słomą dworku. Odemknął drzwi kluczem, a przestąpiwszy próg, zatrzasnął je z hałasem.

I serce ma podobne do dawnéj świątyni, Spustoszałéj niepogód i czasów koleją, Gdzie bóstwo nie chce mieszkać, a ludzie nie śmieją. Patrzysz mi w oczy, wzdychasz, zgubna twa prostota, Lękaj się jadu, który w oczach źmii płonie, Uciekaj nim cię oddech zatruty owionie, Jeśli nie chcesz kląć reszty twojego żywota.

Jakieś puste pragnienie zabawienia się, oszołomienia, podobnie tym wszystkim, snującym się parom, owładnęło nim. Przekształcony okolicznościami życia w wieśniaka mieszczuch przypomniał sobie naraz lata dawne, studenckie, pełne niefrasobliwego jutra i wesołych kawałów, a choć przeplatane często biedą i głodem, bogate jednak w miłość i swobodę!

Dziękuję, po tysiąc razy dziękuję! uścisnął Orlęcki serdecznie trzymane ramię Romana, z równowagi cały wyprowadzony. Dzierżymirski mówił tymczasem dalej, pomny celu swego: Lecz daruje pan rzecz jedną... Nim przystąpimy mianowicie do obchodzącej pana sprawy, wiedzieć muszę dokładnie Roman zatrzymał się zupełnie szczegółowo poprawił przebieg dotychczasowego jego życia.

Roman i Ola, widząc się coraz bardziej otoczonymi, przestali pocałunków i pieszczot, chwilowo poddawszy się zupełnie czarowi pieśni, płynącej ku nim w ciszy wieczoru. Oboje milczeli... Gondola tymczasem skręciła powoli w lewo, ku rozśpiewanej barce, i wśliznąwszy się swym wysokim przednim dziobem, jak wąż, pomiędzy kołyszące się dziesiątki innych gondol stanęła wreszcie, zatrzymana zręcznie.

A gdy wreszcie porzucona, zapomniana przez swego uwodziciela, któremu oddała z jakąś pokorą klejnot swego dziewictwa, uczuła się matką doznawała głuchej nienawiści, gniewu na samą myśl o tym człowieku. Nie napastowała go, nie chodziła za nim, urodziła dziecko, zacisnąwszy zęby i w duszy swej zaczęła gromadzić całe morze jadu, które groziło lada chwila wylaniem.

Starzec na lirze brząka i nuci; Chłopcy dmą w dudeczki z piórek. Zawołam starca, niech się zawróci I przyjdzie pod ten pagórek. „Zawróć się, starcze, tu na igrzysko. Tu się po siewbie weselim; Co nam dał Pan Bóg, tem się podzielim, I do wsi na noc ztąd blisko.” Posłuchał, przyszedł, skłonił się nizko I usiadł sobie pod miedzą; Przy nim po bokach chłopczyki siedzą Patrząc na wiejskie igrzysko.

Zabytki starożytnej rzeźby romańskiej, greckiej otaczały go zewsząd. Setki ich z epok różnych patrzyły na niego piękna wyrazem, ręką mistrzów zakutym w kamień i marmury... Dzierżymirski, rozglądając się wokoło, szedł wolno, zamyślony. Jak w kalejdoskopie, przesuwały się wciąż kolejno przed nim posągi, coraz piękniejsze.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają