United States or Faroe Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dobranoc, luby! jeszcze raz dobranoc! Takam w życzeniach niepohamowana, Żeby dobranoc wołała do rana. *Romeo.* Sen na twe oczy, pokój w pierś niech spłynie; Obym był nimi w tej błogiej godzinie! Spieszę do ojca Laurentego celi, On mi pomocy i rady udzieli. Cela Ojca Laurentego.

Ech, nieznośnym się pan stajesz! zaśmiała się młoda kobieta. Ot lepiej, niech pan spojrzy na prawo wskazała ruchem ręki niebo, widocznie pragnąc zmienić temat rozmowy. Jakie piękne chmurki, nieprawdaż?.. Topolski wolno zwrócił głowę, we wskazanym kierunku. Prześliczne! potwierdził.

A młoda jeszcze była, zdrowa, po co jej było taki koniec ze sobą robić? aj! aj!... Do stołu się zbliżyła. Lichtarz mi popsuła, o!... świeca się wtopiła, niech choroba ciśnie!... Na stole stał lichtarz mosiężny, cały zielony, ze stearyną świecy szeroką po brzegach rozlaną. Widocznie samobójczyni pozostawiła na stole płonącą świecę.

Hugon Baskerville pędził tędy na swojej karej klaczy, a za nim leciał jakiś pies okropny, czarny, jakby szatan wcielony. Niech mnie Bóg broni, żebym kiedy jeszcze miał spotkać podobnego potwora na mojej drodze. „Pijani towarzysze cisnęli pastuchowi przekleństwo i pognali naprzód. Ujechali jeszcze z pół mili.

W Miarę, jak przechodzili koło nas, nasi młodzi żołnierze przedrwiwali z nich, klęli lub grozili. I mnie chętka brała robić to samo, ale obowiązek, przywiązany do stopnia, nie pozwalał na to, więc surowo ich gromiąc, rzekłem: „Polacy! szanujcie nieszczęście! Wątpliwy bywa los wojny! Śmierć naszym wrogom! litość nad zwyciężonymi! Niech żyje Polska!”

Ta, ta, ta!... przerwała sędzina już mam dosyć trzydzieści lat takich skandali!... Janek niech się wynosi, bo wyrzucić każę! Janek się wyprostował. Jaśnie pani wyrzucać niema potrzeby. Ja sam pójdę, choć trzydzieści lat wierniem przy służbie warował! Sędzina parsknęła śmiechem. Bo to psi wasz obowiązek! Za pensyę i ordynaryę jeszcze, każdy wierny będzie.

Posłyszawszy turkot kół armatnich, cały obóz nieposiadał się z radości: „nasza artylerja nadciąga! Niech żyje artylerja!” wołano ze wszystkich stron i bieżono na naszę spotkanie i postawiono nas w środku obozu. My także z zapałem powitaliśmy naszych towarzyszy. Dotąd odbywając marsze w osamotnieniu, teraz znaleźliśmy się w tłumie dzielnych żołnierzy, których liczba wydawała się znaczną na oko.

*Merkucio.* Niech kaci porwą to plemię śmiesznych, sepleniących, przesadnych fantastyków, z ich nowokutymi terminami! Nie jestże to rzecz opłakana, że nas i obsiadły te zagraniczne muchy, te modne sroki, te pardonnez-moi , którym tak bardzo idzie o nową formę, że nawet na starej ławce wygodnie siedzieć nie mogą; te bąki, co bąkają: bon! bon! *Benwolio.* Oto Romeo, nasz Romeo idzie.

Niech Maryś idzie do kuchni, do Magdaleny wyrzekł mrużąc oczy, a odwróciwszy się w stronę Seweryna, dodał ze śmiechem: moja siostrzyczka! Malutka schowała się czemprędzej, nie omieszkawszy pokazać nieznajomemu końca różowego języka. Chłopiec wzruszył ramionami. Pan daruje, ale to jeszcze małe! wyrzekł, otwierając drzwi na rozcierz proszę pana, jadalnia!...

Nastąpiło milczenie, potém głosy w tłumie: Jakże to dom oczyścić, jakto ksiądz rozumie? Już ci my wszystko zrobim, na wszystko gotowi, Tylko niech Ksiądz Dobrodziéj, jaśniéj się wysłowi.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają