United States or Western Sahara ? Vote for the TOP Country of the Week !


A gdy nią się przeżegnam przesadny znak krzyża, Obłąkany rozpędem zbytniego ogromu, Źdźbłem zaledwo się garnie do mego pobliża, A resztą pierzcha w mroki, nieznane nikomu! Ręko, nadmierna Ręko, W pięść modlitewną się złóż! Męko, nadmierna Męko, Zmalej i skurcz się i znuż! Wrócił żołnierz na wiosnę z wojennej wyprawy, Ale bardzo niemrawy i bardzo koślawy.

Głusi na gromy proroczego gniewu, przykucali ci handlarze w jedwabnych bekieszach małymi kupkami dookoła sfałdowanych gór materii, rozstrząsając gadatliwie wśród śmiechu zalety towaru. Ta czarna giełda roznosiła na swych prędkich językach szlachetną substancję krajobrazu, rozdrabniała siekaniną gadania i połykała niemal.

Duch Merkucia Wznosi się ponad naszemi głowami, Dopominając się za swoją twojej. Ty lub ja, albo oba musim legnąć. *Tybalt.* Nikczemny chłystku, tyś mu tu był druhem, Bądźże i owdzie. *Romeo.* To się tym rozstrzygnie. *Benwolio.* Romeo, uchodź, oddal się, uciekaj! Rozruch się wszczyna i Tybalt nie żyje. Nie stój jak wryty; jeśli cię schwytają, Książę cię na śmierć skaże; chroń się zatem!

Olśniewał szpilkami u krawatów, opoponaxem, jasnemi garniturami i znajomością gabinetów restauracyjnych, po których włóczyli się często, siedząc do późnej nocy i rozstając się pełni niesmaku i chęci ponownego zejścia się, aby nawzajem udawać przed sobą wytworne maniery i... namiętne porywy. Kareta wjechała teraz w ulicę Mokotowską i powoli skręcała na lewo.

Następne wiersze możnaby przypuszczać, że się odnoszą do tych, a w różnych chwilach wyśpiewanych zwrotek, które dziś podaję w jednym zbiorze, o czém poeta zlekka zdaje się natrącać: „A jednak, jednak mój jęk, twe westchnienia Zmieszane, zlane, przebrzmiały na pienia! Z dwóch smutków w duszne spojonych zamęście Wzbił się głos jeden...”

Małą i nędzną zdawała się, klęcząc tak u stóp brata, do desek parkanu przytulona. Wicek chwilę stał niezdecydowany, czując znów litość budzącą się w sercu. Bądź zdrowa! wyrzekł nieco łagodniejszym głosem i odwróciwszy się szybko iść zaczął. Lecz ona wyciągnęła ręce i powlekła się za nim na środek ulicy, w żółtą strugę światła z latarni płynącego. Wicku! Chłopiec stanął. Co?

Psy nurtują po puszczy jak pod morzem nurki, A strzelcy obróciwszy do lasu dwórurki, Patrzą Wojskiego: ukląkł, ziemię uchem pyta: Jako w twarzy lekarza wzrok przyjacioł czyta Wyrok życia lub zgonu miłéj im osoby, Tak strzelcy ufni w sztuki Wojskiego sposoby Topili w nim spójrzenia nadziei i trwogi. «Jest! jest! wyrzekł półgłosem, zerwał się na nogi.

Coś za jedna, że podobasz mi się W swym bożystym na ziemi zarysie? Zal mi przeżal ptaka, co odlata, Dla cię umrę z nieżalu do świata. Blada jesteś, jak to słońce w zimie, Kędy dom twój i jak ci na imię? Dom mój stoi na ziemi uboczu, A na imię nic nie mam, prócz oczu. Nic w tych oczach nie mam, prócz wieczoru, Pewna byłam twojego wyboru.

Za chwilę słychać było donośny głos dziecięcy: Mamo!... jakiś o mieszkanie! To pokaż! odezwał się głos kobiecy z głębi mieszkania wychodzący. Seweryn wszedł do przedpokoju i zamknął za sobą drzwi wchodowe. Zapach gotującej się brukwi i topionego masła uderzył go na wstępie. Kuchnia musi być blisko wyszeptał z niezadowoleniem.

Obadwaj wieczorem schodzili się w sypialni, zniechęceni, pożółkli, ze skórą dziwnie na twarzy wyciągniętą. Snać podobne forsowne przechadzki obu tym viveurom nie dodawały zdrowia. I gdy Seweryn, kładąc się, owiązywał głowę fularem, twarz nacierał magnoliną a ręce pastą kardynalską, spoglądał żałośnie na Paula skraplającego mieszaniną octu tualetowego i wody kolońskiej firanki otaczające łóżko.

Słowo Dnia

suchą

Inni Szukają