United States or Guatemala ? Vote for the TOP Country of the Week !


I oto siedzę w swym pokoju w szarym brzasku, co jak błoto wciska się zewsząd. Gdybym wszystkie noce trawił na rozpustę, nie byłbym tak zmęczony, bezsilny. Poprostu z blaskiem dnia odeszła odemnie cała moc, i znużenie rzuciło się na mnie, jak na łatwą zdobycz. Mimo chłodu, oblewa mię pot.

I znosić to wszystko dlatego, że Turskiemu podobało się odwiedzać na Montmartre głupią pannę i wypalać naftę do ostatniej kropli!! Nie mogłem wytrzymać dłużej w mieszkaniu i wyszedłem na miasto. Wszędzie tłok i wrzawa, kawiarnie przepełnione; mimo chłodnego wieczoru wszyscy siedzą na ulicy, wszędzie porozstawiane stoliki, między którymi przesuwać się trzeba.

Sześć razy kłaniał się oknu, w którem była już tylko bezkształtna sylwetka. Bałwochwalca! Scenka ta zirytowała mię tak, że byłbym błogosławił wszystko, coby Turskiemu mogło sprawić jakąkolwiek przykrość; sam nie wyrządziłbym jej jednak nigdy. Chciałbym tylko módz się litować nad nim i pocieszać, bo mimo chwilowej złości, jestem jego przyjacielem. Nie prędko jednak będzie potrzebował tej przyjaźni.

Trzydzieści lat przeżył w tych ciemnych ścianach kredensu, w którym zapach razowego chleba miesza się z wonią stygnących na półmiskach tłuszczów. W ciemnicy tej przeszedł życie całe, waląc się w nocy na tapczan, jak kłoda, smutny, wiecznie znękany, zniechęcony do życia, a mimo to bałwochwalczo do tych miejsc przywiązany.

Może do mnie, pójdę i zobaczę... mruknął do siebie półgłosem pan January, i odstąpiwszy od okna, sięgnął kapelusz. W tej samej chwili wzrok jego przesunął się po ścianie, na której wisiała strzelba i przybory myśliwskie. Gowartowski spojrzał mimo woli na swój ubiór. Był w butach wysokich z cholewami, których dobę całą nie zmienił, pełen apatyi.

Tymczasem zmęczenie fizyczne i moralne waliło wprost z nóg Krasnostawskiego. Zbliżył się chwiejny do fotelu. Usiadł i po kilkakrotnie ziewnął mimo woli nerwowo. Po chwili jednak energicznie wstrząsnął się... Ooo... jakże mi się spać chce!.. mruknął i ponownie ziewnął przeciągle z cicha.

Ta dziewczyna, gdy Władka przy niej nie ma, wydaje mi się zupełnie inną. Rozmawialiśmy cały czas spokojnie, po cichu, ufnie, jak rozmawiają starzy i dobrzy znajomi. Mimo całej życzliwości dla niej miałem chwilami dokładne wrażenie, że ta kobieta jest mi chyba obojętną, że nie pociąga mię do nie; nic nad to, czem każda kobieta pociągnąć może.

Wyraz marzenia, ekstazy błyskawicznie znikł z jego oblicza przypomniał sobie chwilę obecną. Zwolna do stolika zbliżać się począł; utkwiwszy spojrzenie w rozsypanych pieniądzach, jednocześnie myślał: Niemi tylko może zdobyć bym mógł swe marzenie, one pozwolą mi i ułatwią zbliżenie do ukochanej! A potem... I mimo woli znowu spojrzał młodzieniec w róg pokoiku.

Cóż pana obecnie do mnie sprowadza? przerwał Dzierżymirski pośpiesznie, niechcący jakby, puszczając mimo uszu ostatnią uwagę. Rad jestem niezmiernie z widzenia się naszego, z przyjemnością usłużę, jeśli będę mógł to uczynić... dodał jeszcze, jak mógł najprzychylniej.

Nie pamiętam dokładnie, ale mój gość widział i zapamiętał. Stanęliśmy opodal i czekaliśmy półtory godziny. Potem ci gentlemanowie przeszli mimo nas, mój pan kazał mi jechać powoli przez Baker-Street, a potem przez Regent Street, do połowy. Wtedy gentleman spuścił okienko i krzyknął, żebym jechał prosto na dworzec Waterloo, co koń wyskoczy. Zaciąłem szkapę i dojechaliśmy w dziesięć minut.

Słowo Dnia

skutku

Inni Szukają