United States or Turkey ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przez półtory godziny zapomniał o tej dziwnej sprawie; pochłonęły go obrazy nowoczesnych mistrzów belgijskich, mówił tylko o sztuce, na którą miał poglądy bardzo oryginalne. O naznaczonej godzinie stanęliśmy przed Northumberland Hotel. Sir Henryk Baskerville czeka panów na pierwszem piętrze rzekł portyer. Czy mogę zajrzeć do listy waszych gości? spytał Holmes. I owszem.

Wychodziliśmy zawsze pod opieką tajnego policyanta, który nic podejrzanego nie dostrzegł. Mam nadzieję, że trzymaliście się panowie razem? Prawie ciągle; wczoraj wyjątkowo spędziłem całe popołudnie u sir Henryka w muzeum chirurgicznem odparł doktor Mortimer. Było to wielką nieostrożnością rzekł Holmes z zadumą.

Gotów jestem przypuszczać, że tak jest. W takim razie, ta siła nieczysta może pastwić się nad Baskervillem równie dobrze w Londynie, jak i w Devonshire. Szatan, którego działanie byłoby umiejscowione, nie byłby groźnym. Starasz się pan ośmieszyć moją obawę, panie Holmes. Lecz gdybyś sam widział te rzeczy nadprzyrodzone, odechciałoby ci się żartów.

Zaraz po przybyciu zatelegrafujesz do sir Henryka Baskerville w mojem imieniu, prosząc go, aby kazał poszukać papierośnicy, którą zostawiłem u niego i odesłał na Baker-Street. Słucham pana. Zapytaj na stacyi, czy niema listu do mnie. Chłopak wrócił z telegramem, Holmes podał mi go. Przeczytałem, co następuje: „Depesza otrzymana. Przybywam z niepodpisanym rozkazem. Będę o g. 5 m. 40. Lestrade.”

Był studentem-praktykantem w szpitalu Charing-Cross od r. 1882 do 1884. Jest lekarzem powiatowym gmin Grimpen, Thorsley i High Barrow”. Widzisz pan, że miałem słuszność rzekł Holmes.

Nabieram przebiegłości: gdy doktor Mortimer nacierał, chcąc dowiedzieć się, dlaczego interesuję się panią Lyons, napytałem go podstępnie, do jakiego typu należy czaszka pana Frankland; dzięki temu, do końca naszej wycieczki nie słyszałem o niczem innem, tylko o kraniologii. Nie darmo tyle lat przebywam w towarzystwie Sherlocka Holmes.

Powiadasz pan, że przed śmiercią sir Karola kilku ludzi widziało to zjawisko na łące? Tak, trzech ludzi. Czy który z nich widział je potem? Nie wiem. Dziękuję panu. Dowidzenia. Holmes powrócił na swoje miejsce. Był widocznie zadowolony. Wychodzisz, Watson? rzekł. Czy potrzebujesz mojej pomocy? Nie, mój drogi. Poproszę cię o nią dopiero w chwili działania. Sprawa wyjątkowa.

Najlepiej złożyć go w jednej z jaskiń, dopóki nie uwiadomimy policyi. Masz słuszność przyznał Holmes. Udźwigniemy go chyba we dwu? Ale patrz... Watson... to on !... Co za zuchwalstwo!... Ani słowa przed nim o naszych podejrzeniach... ani słowa! bo inaczej, wszystkie moje plany pójdą w niwecz. Ujrzałem światełko cygara. W blasku księżyca widziałem wyraźnie drobną postać naturalisty.

Co pan teraz rozkaże? Przedewszystkiem musisz pan odpocząć. Jeżeli poczekasz tu na nas, odprowadzimy pana do domu. Sir Henryk był jeszcze blady i nie mógł utrzymać się na nogach. Posadziliśmy go na kamieniu. A teraz do dzieła mówił Holmes. Każda chwila jest droga. Mamy już dowód zbrodni, chodzi jeszcze o schwytanie zbrodniarza. Zostawiliśmy sir Henryka i podążyliśmy ku domowi Stapletona.

Doktor Mortimer skończył czytać niezwykłą opowieść, nasunął na oczy okulary i spojrzał na pana Sherlocka Holmes. Ten ziewnął i rzucił papierosa w ogień. No i cóż? rzekł. Czy historya ta nie jest interesującą? Zapewne, dla zbieracza starych legend i baśni. Doktor Mortimer wyjął z kieszeni gazetę. A teraz, panie Holmes rzekł pokażę panu coś aktualniejszego.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają