United States or Greece ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzierżymirski, palący w zamyśleniu papierosa, spojrzał na wdzięczną postać żony, opiętą zgrabnie w śliczną dekoltowaną suknię, i dłużej zatrzymawszy na niej spojrzenie, milcząc, z uśmiechem skinął potakująco głową; po chwili zaś rzucił papierosa precz od siebie i przysunąwszy fotel bliżej do kanapki; gdzie siedziała Ola, położył miękką dłoń swą na jej małej rączce.

Cóż wy? mówiły z pogardą te szare smutno oczy starca. Cóż wy, karły, nie ludzie dzisiejsi, mali -wiedzieć możecie? Co sądzić o czynach olbrzymich "Jego?" Co odczuć? Cóż zrozumieć jesteście zdolni?.. Dzierżymirski z uwagą wpatrywał się dalej w stojącego przed nim niecierpliwie szwajcara inwalidę.

Dzierżymirski przypomniał sobie żonę, spojrzał na zegarek i skierował się drogą powrotną do mostu; zaniepokojony raptem, że dotąd nie ma jeszcze Oli. Idąc zaś, przesuwał wzrok uważny po twarzach przechodniów. Nagle brwi zmarszczył.

Dzierżymirski odczuł niechęć lekką w głosie żony; cień ledwie dostrzegalnego niezadowolenia, przemknął mu po twarzy, odezwał się jednak szybko: Nie, nie, zostań, ma chère, proszę cię... Spotkamy się później w alei nadbrzeżnej, będę czekał na ciebie... au revoir...

Noszący jedno ze staroszlacheckich nazwisk, Roman Dzierżymirski, był synem nieżyjącego już, a dawniej bogatego bardzo i znanego w szerokich kołach własnego kraju, Oskara Dzierżymirskiego, oraz żony jego, rodem Włoszki, a byłej przed swoim ślubem śpiewaczki.

Podniósł głowę instynktownie, wsłuchał się w modulowaną artystycznie pieśń i westchnął po kilkakrotnie... Korzystając ze zwróconej ogólnie uwagi na mający się rozpocząć wkrótce popis koncertowy, Dzierżymirski znużony schronił się był tutaj. Myśli dłużej go przytrzymały.

Nie zna pan zatem pewnie wiele osób wysłuchawszy go cierpliwie do końca, przemówił Dzierżymirski tymczasem przedstawię pana par ci, par l

Albo ta jej tualeta dzisiejsza, mówił sobie dalej Roman, w Wenecyi przecież było daleko goręcej, nie ubierała ona jednak gorsu swego tak przejrzyście, a tu chłód w porównaniu... Dla tego osła z Paryża niewątpliwie, by mógł cynicznie i lubieżnie napawać się kształtem i ciałem jej kibici! półgłosem dopowiedział podrażniony Dzierżymirski.

Brr! straszno tu jakoś... szepnęła. Nic, kochanie odparł Dzierżymirski, musnąwszy pocałunkiem jej włosy zaraz dojeżdżamy. Nieprawdaż, że już blizko? zwrócił się do gondoliera łamanem włoskiem narzeczem. Si, signore. odparł żywo zapytany, a nudząc się znać, bo z cudzoziemcem gawędzić nie mógł, zanucił półgłosem jakąś smętną piosenkę.

Gwar stłumiony prowadzonych z ożywieniem rozmów, oraz tłok i ciasnota panuje w kilku obszerych salonach; część tylko gości siedzi, większość, wahadłowym ruchem płynącej fali, przechadza się bezustannie, a raczej dyskretnie przeciska. Nie omylił się bowiem w przewidzeniach swych Dzierżymirski.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają