United States or Russia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzierżymirski, wpatrzony początkowo bezmyślnie, począł się teraz właśnie przyglądać uważniej, ujęty wdziękiem widoku, gdy nagle posłyszał głośno wyrzeczone koło siebie słowa: S'il vous plait, monsieur! Roman odwrócił się szybko. Szwajcar, pozbierawszy pieniądze, oddawał mu sakiewkę.

Pismo to było w kwestyi oderwanej całkiem; treść, poddana przez samego Romana, polecała tylko oddawcę w pewnej sprawie względem synowca starego bogacza, posiadając jednak list ów w kieszeni, Dzierżymirski odetchnął.

Zabytki starożytnej rzeźby romańskiej, greckiej otaczały go zewsząd. Setki ich z epok różnych patrzyły na niego piękna wyrazem, ręką mistrzów zakutym w kamień i marmury... Dzierżymirski, rozglądając się wokoło, szedł wolno, zamyślony. Jak w kalejdoskopie, przesuwały się wciąż kolejno przed nim posągi, coraz piękniejsze.

Dzierżymirski, z zadowoleniem, wciągał wciąż w piersi zdrowy powiew, płynący z dali, wypuszczając zarazem z ust małe obłoczki niebieskawego dymu. Obecnie chwilowo, był on zupełnie szczęśliwym!

Louvre!.. Louvre!.. wrzaśnięto donośnie, kilkanaście drzwiczek u wagonów otworzyło się spiesznie... Wysypała się z nich garstka ludzi, partya druga szybko zajęła ich miejsce, Dzierżymirski wskoczył za innymi do pociągu, z wielkim pośpiechem, nie minęła bowiem minuta, gdy już zatrzaśnięto na powrót z hałasem u wagoników wszystkie drzwiczki.

Tak jest rzekł Dzierżymirski, z uśmiechem cóżby szanowny pan bowiem powiedział na to, gdybym... tu zatrzymał się sekundę ułatwił mu... Dzierżymirski przy tem zaakcentował wyraźnie ostatnie wyrazy powrót do kraju... Stosunkami zaś dał mu jaką posadę korzystną?..

Stosownie do woli zmarłego, córka jego stawała się jedyną spadkobierczynią kilkakroćstotysięcznego majątku... Dzierżymirski powtórnie wyciągnął się z lubością w szerokiem, szeleszczącem pościelą łożu. Tak, kilkakroć-stoty-sięcz-nego... szepnął do siebie z zadowoleniem.

Une place de confiance... wycedził z wolna Dzierżymirski. Przy tem równocześnie jedno z wyższych przy korespondencyi i buchalteryi w Banku Komercyjno-Przemysłowym, otworzyć się mającym za miesięcy kilka... Do komitetu należę, odmówić mi nic nie mogą... Skoro zaś pan w tej właśnie dziedzinie już posiada praktykę pewną, tem łacniej więc wybór mój zatwierdzą...

To dobrze, macie za owoce i fatygę! pośpiesznie odparł Dzierżymirski i wręczył przekupniowi dwa franki, w srebrze. Merci, monsieur! akcentując przeciągle ostatnią sylabę u wyrazu: pan, odparł zadowolony Szwajcar, skłonił się, bez uniżoności jednak, i odszedł. Dzierżymirski wstał i skierował się ku innej, odleglejszej, skrytej cieniem drzew, a pustej również ławce.

I tem kończy spowiedź przed rodzicielką syn zbolały, a po chwili dorzuca, z mocą. I... nie chcę!!! Milknie Dzierżymirski, twarzy nie odrywa jednak od marmuru grobowca, pogrążywszy się w jakiemś półodrętwieniu głębokiem.

Słowo Dnia

kolwiek

Inni Szukają