United States or Sri Lanka ? Vote for the TOP Country of the Week !
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie, Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie! Warkło, trzasło, spotniało! Coć się stało, Bajdało? Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy, Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy! Sterał we śnie Bajdała Pół duszy i pół ciała, Lecz po prawdzie nie długo ze zmorą marudził, Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził.
Młody mężczyzna przeciera dłonią czoło, rozgląda się... Niema nikogo! Cóż to więc było? Hallucynacya zapewne naprężonych nerwów i rozigranej wyobraźni, rzucająca mu na ekran półcieniów izdebki fantasmagoryczny obraz noszonego ciągle w duszy dziewczęcia! Wpływ to rozprzężonych wrażeń i myśli, skutkiem wysiłku, szumiącego jak potok, nawałem zwątpień i pytań mózgu. Zapewne...
Siedzący na balkonie Topolski łowił tony z lubością, przez grzeczność tylko prowadząc rozmowę z marszałkową i klnąc zarazem w duszy jej obecność, przeszkadzającą mu we flircie z Olą. Niebawem wybiła w ciszy domu godzina jedenasta.
A jeśli jeszcze, prócz duszy i ciała, Jest w tym ogrodzie jakaś róża trzecia, Której purpura przetrwa snów stulecia, To wszakże ona też nam w piersi pała Ta róża trzecia, prócz duszy i ciała! Nadchodzi rok nieistnienia, nadchodzi straszne bezkwiecie, W tym roku wszystkie dziewczęta wyginą, niby motyle.
Tylko w piersiach mieszkańca poddasza przelęknione jakby swym czynem serce poczęło bić przyciszonym tętnem, a szelest ten miarowy, jak zegaru wahadło, mierzyć się zdawało te chwile przełomową w duszy człowieka, depczącego uczciwość prawą dla miłości, nienawiści i złota!.. Nagle martwotę pokoju przerwało coś gwałtownie.
Aż przepadnie wszystko razem, Wszystko zginie a na skale Drzymać będą tylko fale Wieczności obrazem! Błękit duszy. 1 Stycznia 1841 roku.
Pierwszy od Emila Ładyżyńskiego, sarkastyczno szyderski, opisujący mu szczegółowo i swobodnie fakt znalezienia pugilaresu, powalił go w pierwszej chwili, niby uderzenie obucha. Drugi, przepełnił miarę jeszcze!.. Ze słów tak szczerych, iż nie mogły nasunąć nawet momentalnej wątpliwości, wyrwanych prosto z bolejącej duszy ludzkiej, dowiedział się Dzierżymirski o zdradzie Oli...
Gdyby Zaleska umarła, płakałbym z Turskim; gdyby ją nagle potrafił zyskać kto inny, pomagałbym może zabić uwodziciela, lecz z tego co zaszło, byłbym prawie rad nie jakąś radością określoną, zdecydowaną, jasną, ale tym niezwykłym nastrojem, wewnętrzną pogodą, która się tworzy w najskrytszych podwalinach duszy.