United States or Isle of Man ? Vote for the TOP Country of the Week !


Śpijmy oboje i duch i ciało, „Niech żadne nie wie, co się z niem działo!” Przegina śpiącą w znak, By docałować tak! Nad ranem pani powraca blada. „Czy śpisz, mój mężu?” Nie odpowiada. „Różami sen twój czuć! „O zbudź się, zbudź się, zbudź!” Budzi się rycerz i w oczy pyta: „Cóżeś widziała, w mroku ukryta? „Czy mówić nie masz sił? „Był-że gach w łożu?” „Był”.

Wojski głos zabrał: teraz jest przynajmniéj za co, Bo to Panowie nie jest ow szarak ladaco, To niedźwiedź, tu już nie żal poszukać odwetu, Czy szarpentyną, czyli nawet s pistoletu; Spór wasz trudno pogodzić, więc dawnym zwyczajem, Na pojedynek nasze pozwolenie dajem.

No, no, dziewczyno! Bóg pomagaj! A czy jedliście już obiad? *Julia.* Nie. Ale o tem wszystkiem już wiedziałam. Cóż o małżeństwie naszym mówił? powiedz. *Marta.* Ach! jak mnie głowa boli! tak w niej łupie, Jakby się miała w kawałki rozlecieć. A krzyż! krzyż! biedny krzyż! niechaj waćpannie Bóg nie pamięta, żeś mię posyłała, Aby mi przez ten kurs śmierci przyśpieszyć.

Po długiej rozmowie sam na sam z sir Henrykiem w jego gabinecie, wyszli pogodzeni. Dla przypieczętowania zgody, zaprosił nas na obiad do Merripit-House. Dziwny to człowiek rzekł do mnie sir Henryk po jego odejściu. Nie mogę zapomnieć wzroku, jakim mnie piorunował dziś rano, ale mimo to muszę przyznać, że teraz znalazł się przyzwoicie. Czy wytłómaczył swe postąpienie?

*Abraham.* Skrzywiłeś się na nas, mości panie? *Samson.* Nieinaczej, skrzywiłem się. *Abraham.* Czy na nas się skrzywiłeś, mości panie? Będziemyż mieli prawo za sobą, jak powiem: tak jest? *Grzegorz.* Nie. Nie, mości panie; nie skrzywiłem się na was, tyłko skrzywiłem się tak sobie. Zaczepki waść szukasz? *Abraham.* Zaczepki? nie. *Samson.* Jeżeli jej szukasz, to jestem na waścine usługi.

Żydówka o drzwi oparta nie patrzyła, cała zajęta myślą, czy buciki samobójczyni będą dobre na nogi jej córki. Tymczasem nożyczki zgrzytnęły. Z cichym chrzęstem obsunął się wzdłuż pleców trupa obcięty warkocz. Marciński zwinął go zręcznie i schował do kieszeni kurtki.

Bezmyślnie patrzyłem w głąb tego pałacu, na wir ludzi, kołujący przy mnie, na stosy jarzyn, które co raz wyżej i gęściej zasypywały chodnik, na żelazne belki, z których zwieszały się jakieś chorągwie czy płachty, na strop z błękitnemi gwiazdami i znów spełzałem oczami z tych wyżyn po belkach na bruk.

Czyliż to czytając, nie mielibyśmy prawa zadumać się i zapytać: Kto tu nami rządzi? Czy to nas Prusy zawojowały i kontrybucyą ciemiężą? Aliści uciśniony stara się ulżyć sobie, jak może.

*Romeo.* Nie wątpię o tem, najmilsza, a wtedy Wszystkie cierpienia nasze kwiatem tkaną Kanwą do słodkich rozmów nam się staną. *Julia.* Boże! przeczuwam jakąś ciężką dolę; Wydajesz mi się teraz tam na dole, Jak trup, z którego znikły życia ślady. Czy mię wzrok myli? Jakiżeś ty blady! *Romeo.* I twoja także twarz jak pogrobowa. Smutek nas trawi. Bądź zdrowa! bądź zdrowa!

Jak Mamę kocham, rzekła, czy to Panie bracie Jest w tém sens jaki, czy wy Boga w sercu macie? To myślisz Tadeusza zostać Dobrodziejem, Jeśli młodego chłopca zrobisz grykosiejem! Świat mu zawiążesz! wierz mi, kląć was kiedyś będzie! Zakopać taki talent w lasach i na grzędzie!

Słowo Dnia

kolwiek

Inni Szukają