United States or Zambia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wczoraj byłem u Zaleskiej, aby się wytłómaczyć, żem na Wilią nie przyszedł. Zaleska udawała zagniewaną, nie chciała słuchać wymówek, powtarzając, że zrobiłem jej tylko niegrzeczny kaprys. Zresztą miałem za ten »kaprys« najwięcej żałować sam, bo bawili się doskonale. Poliński był zmęczony i wyszedł wcześniej, ale z Turskim doczekali północy. Zaleska była w ogóle niezwykle wesoła i rozbawiona.

A jednak wierzył święcie słowom tego dokumentu i był przygotowany na rodzaj śmierci, który go spotkał... Holmes wyciągnął rękę po manuskrypt i począł mu się bacznie przyglądać. Zwracam pańska uwagę, Watson, na kolejne używanie krótkiego i długiego s . Jest to jedna ze wskazówek, która mi pomogła do określenia daty. Spojrzałem przez ramię na papier, pożółkły ze starości.

Ale i w tej ceremonialnej konwersacji, w spojrzeniach, które wymieniali był błysk uśmiechniętej ironii. Wśród tych grup przewijał się pospolity lud, bezpostaciowy tłum, gawiedź bez twarzy i indywidualności. Wypełniał on niejako luki w krajobrazie, wyścielał tło dzwonkami i grzechotkami bezmyślnego gadania.

Musisz się wymówić. On pójdzie sam. To łatwo urządzić. A teraz chodźmy. Spóźniłeś się wprawdzie na obiad, ale przybywamy w samą porę na kolacyę. Zastawianie sieci. Sir Henryk był bardziej rad, niż zdziwiony widokiem Holmesa; spodziewał się bowiem, że ostatnie wypadki skłonią go do przybycia. Nie mógł jednak zrozumieć, dlaczego mój przyjaciel nie wziął z sobą żadnych bagażów.

Ilekroć s książką wyszłam sobie do ogrodu, Użyć księżyca blasku, wieczornego chłodu; Zaraz i pies przyleciał, i kręcił ogonem, I strzygł uszami, właśnie jakby był szalonym. Nieraz się nalękałam. Serce mi wróżyło S tych psów jakieś nieszczęście: tak się też zdarzyło. Bo gdym szła do ogrodu pewnego poranka, Chart u nóg mych zadławił mojego kochanka Bonończyka!

Był zakochany, kochany, zaręczony, szczęśliwy. To wszystko i chyba dosyć. Rozmawialiśmy długo, bardzo długo. Ja mówiłem nie wiele, bo tak mię nowe położenie Turskiego dziwiło, a nawet, czegom się nie spodziewał, wzruszało, że trudno mi było myśl jakąś skleić; natomiast on opowiadał bez przerwy.

Straciwszy matkę lat temu parę, uczył się następnie za granicą: w Niemczech i we Francyi. odebrawszy kosztem bogatego stryja wykształcenie nie fachowe, lecz ogólne i staranne, zdecydował się rok temu właśnie powrócić do miasta, gdzie ujrzał był światło dzienne, by zbliżyć się do dotychczasowego opiekuna swego, a brata rodzonego nieżyjącego już ojca.

*Marta.* Ach! on nie żyje, nie żyje! nie żyje! Biada nam! biada nam! wszystko stracone! On zginął! on nie żyje! on zabity! *Julia.* Możeż być niebo tak okrutnem? *Marta.* Niebo Nie jest okrutnem, lecz Romeo; on to, On jest okrutnym. O Romeo! któżby Się był spodziewał! Romeo! Romeo! *Julia.* Cóżeś za szatan, że tak mię udręczasz? Taki głos w piekle-by tylko brzmieć winien.

Daję panu słowo honoru, że to cudza tajemnica. Nie mogę jej wyjawić. Gdyby chodziło tylko o mnie, wyznałbym panu całą prawdę. Błysnęła mi nagła myśl. Wziąłem świecę, którą Barrymore postawił był na oknie. To zapewne sygnał umówiony rzekłem. Zobaczmy, jaka będzie odpowiedź. Podniosłem świecę w górę i trzymałem tak, jak on przed naszem wejściem.

Maleństwo w kolebce stworzyło w domu naszym ognisko, rodzinę, małżeńską miłość. Teraz dopiero poznałam Eustachego, jakim był i wiele byl wart, teraz dopiero i on mnie pokochał. Młodsze dziatki umierały jedno po drugiem, zaraz po urodzeniu. Tem potężniej rosło przywiązanie do tego jedynego, którego Bóg nie odbierał. A przytem jak on umiał na to przywiązanie zasłużyć!

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają