United States or Andorra ? Vote for the TOP Country of the Week !


Podchodził, wstrzymywał się, lornetkę przecierał, Oczy chustką obwiewał i coraz spozierał Miałożby to cudowne, śliczne widowisko Zginąć albo zmienić się gdy podejdę blisko? Ten aksamit traw, będzież to mak i botwinie? W Nimfie téj czyż obaczę jaką ochmistrzynię?

To Hrabio kraj malarzów! u nas żal się Boże. Dziecko muz w Soplicowie oddane na mamki Umrze pewnie. Mój Hrabio, oprawię to w ramki, Albo w Album umieszczę do rysunków zbiorku, Które zewsząd skupiałam: mam ich dosyć w biorku.

A w tém ozwał się Sędzia nalewając czaszę: Piję zdrowie Robaka, Wojski, w ręce wasze. Jeśli datkiem nie możem kwestarza zbogacić, Postaramy się przecież za proch mu zapłacić, Uręczamy, że niedźwiedź zabity dziś w boru, Przez dwa lata wystarczy na kuchnię klasztoru. Lecz skóry Księdzu niedam; lub gwałtem zabiorę, Albo mnich ustąpić musi przez pokorę, Albo kupię choćby dziesiątkiem soboli.

Kiedy bowiem szedł przez wieś a Warka broń Bożecupała” w ogrodzie, za chruściakiem przy burakach, albo tytoniu, to porywała się z wrzaskiem jej medaliki po piersiach dzwoniły. A doloć moja, dolo zatracona!... Krzyczała przez płot przełażąc, rozdzierając spódnicę, zapaskę, z „dolaminajeżonemi dokoła twarzy jak faworyty pana sędziego.

Widząc jaskrawe oczy i bezwstydne czoła, Pamiątkami zatruwa rozkosz, co go łudzi; A jeśli wdzięk i cnota czucie w nim obudzi, Nie śmie z przekwitłém sercem iść do stóp anioła. Albo drugimi gardzi, albo siebie wini, Minie ziemiankę, z drogi ustąpi bogini, A na obiedwie patrząc żegna się z nadzieją.

Sądzę, że możemy posunąć się jeszcze dalej na drodze przypuszczeń. Ten dar został wręczony w chwili, gdy doktor Mortimer opuszczał szpital, aby rozpocząć praktykę na własną rękę. Prawdopodobnie. Jakież mógł on zajmować stanowisko w tym szpitalu? albo lekarza ordynującego, albo studenta-praktykanta.

Ani mi teraz łácno dowiádáć sye o tym, Iaka mię z płáczu mego czeka cześć nápotym. Niechćiałem żywym śpiéwáć, dźiś umárłym muszę, A cudzéy śmierći płácząc, sam swé kośći suszę. Próżno to, iakié szcześćié ludźi náśláduie, Ták w nas álbo dobrą myśl, álbo złą spráwuie.

Wiodą gdzie ogień, gdzie stół z murawy, Sadzą dudarza pośrodku: „Może pozwolisz na trochę strawy, Albo na szklaneczkę miodku? „Widzim i lirę, widzim piszczałki Zagraj co nam samotrzeci; Napełnim za to tłomok, kobiałki I będziem wdzięczni waszeci.” „No, stójcież cicho rzekł do gromadki, Cicho powtarza w dłoń klaska. Jeżeli chcecie, zagram wam, dziatki. A cóż wam zagrać?” „Co łaska!”

A gdy jej dusza, niby kropla z wiosła, Strącona z ziemi w ciemność się uniosła, Aniołowie, w locie biegli, Na spotkanie jej wybiegli, Bardzo senni, bardzo biali, Szalejąc w wieczności progach, Zagrobnie całowali I po rękach i po nogach, Żeby miała śmierć słodką. Miałam ci ja śmierć słodką, Śmierć w kwiatach oniemiałą, Jakbym była lilją białą, Albo stokrotką.

Wszyscy dybią na rydza ; ten wzrostem skromniejszy I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy, Czy świeży, czy solony, czy jesiennéj pory, Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory . Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku Dla szkodliwości albo niedobrego smaku, Lecz niesą bez użytku, one zwierza pasą. I gniazdem owadów i gajów okrasą.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają