United States or Mauritania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Milczą, dzień i noc, ledwie śmiejąc dychać, Nazajutrz jedna drugiej pytają: „Co słychać? Czy niema co od króla?” śmielsze i starsze Ruszają przed oblicze stawić się monarsze.

Czyż od dnia, kiedy rozpoczął samodzielny żywot i wstąpił do fabryki, początkowo jako bezpłatny praktykant, miał chociaż jedną chwilę, które; by mógł powiedzieć: »stój jesteś piękną«? O tak; przebiegał szybko stopnie hierarchii fabrycznej, dziś stanął na jej niewysokim szczycie; miał coraz, więcej pieniędzy i coraz mniej marzeń i nadziei, jadał coraz lepsze kolacye, spędzał noce u coraz droższych dziewczyn.

Kiedy bowiem szedł przez wieś a Warka broń Bożecupała” w ogrodzie, za chruściakiem przy burakach, albo tytoniu, to porywała się z wrzaskiem jej medaliki po piersiach dzwoniły. A doloć moja, dolo zatracona!... Krzyczała przez płot przełażąc, rozdzierając spódnicę, zapaskę, z „dolaminajeżonemi dokoła twarzy jak faworyty pana sędziego.

No! wygrałeś, panie biesie, Lecz druga rzecz nie skończona; Trzeba skąpać się w tej misie, A to jest woda święcona.” Djabeł kurczy się i krztusi, zimny pot na nim bije, Lecz pan każe, sługa musi, Skąpał się biedak po szyję. Wyleciał potem jak z procy, Otrząsł się, dbrum, parsknął raźnie: „Teraz jużeś w naszej mocy, Najgorętsząm odbył łaźnię.”

Nasi żołnierze na widok tej nierówności sił zdawali się być pomieszani. Już ruchy ich słabły, już wystrzały nasze rzadziej się odbywały, a nawet dykteryjki i żarciki całkiem ustały. Zdaje się, że nasz dowódzca czekał na to, Moskale rozdzielą swe siły, aby korzystać z tego momentu i uderzyć na nich; tak przynajmniej przypuszczam, aczkolwiek nie kuszą się rozprawiać o planie bitwy.

Jednak, jak ona, niecnota, zna mnie, dobrze! zauważył jeszcze w myśli, spojrzawszy z pod oka na Olę, która, z błąkającym się w kącikach ustek uśmiechem, grała właśnie, z uczuciem, coraz, subtelniejszem, miękkszem, fortepian martwy skarżyć i płakać się zdawał.

Gorąco biło od tych dwojga młodych ludzi, ukrytych w cieniu odosobnionej pracowni malarskiej na ustronnej ulicy. Kiedy cię zobaczę?... zapytał mężczyzna, cały drżący pod wpływem dotknięcia jej rąk rozpalonych. Ona wzruszyła ramionami. Niewiem kiedy się wyrwę, niełatwo mi to przychodzi... On wstrzymywał jeszcze, obejmując miłosną pieszczotą. O! ale... niedługo!

Ładyżyński, zagłębiał się dalej i dalej w ogród, idąc krokiem pewnym, znikł, pochłonięty cieniami ciemnawej już, drzew wierzchołkami zrosłej ze sobą alei; poszukiwania jego jednak miały spełznąć na niczem. Młodej pary, jak pan Emil żartami nazwał, nie było już w ogrodzie.

Nie było rady! wszyscy pomimo zakazu W las pobiegli, trzy strzelby huknęły od razu, Potém wciąż kanonada, głośniéj nad strzały Ryknął niedźwiedź i echem napełnił las cały.

Zziajane już konie, galopując, sapały i tak dojechano pod sztachety drewniane, okalające stacyę... Tu pełno już było wozów, bryk, obywatelskich czwórek, oczekujących na swych panów. Gdy elegancki ekwipaż pana Emila wtoczył się na brukowany placyk przed stacyą, jednocześnie na platformie rozległ się dzwonek i wpadł tam, z hukiem pociąg, zatrzymujący się tu tylko parę minut.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają