United States or Brazil ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jeden z towarzyszów padł na miejscu, rażony strachem, drugi utracił zmysły, reszta hulaszczej kompanii do końca życia nie zapomniała tego wrażenia. „Taką jest, moi synowie, legenda o psie, który od owego czasu trapił naszą rodzinę. Spisałem , abyście wiedzieli, jak się rzeczy istotnie miały i nie wierzyli krążącym baśniom.

Bo inaczej nie zrozumiała i nie odczułaby pani wrażenia mego! rzucił po francusku Topolski. Kochałam! odparła stanowczo, w tymże języku, Ola. Kogóż, jeśli spytać wolno i jeśli to nie jest żadną tajemnicą stanu? Męża! odparła po polsku, lakonicznie Ola, patrząc ironicznie nieco Topolskiemu prosto w twarz. Ten ostatni skrzywił się z lekka.

Mów; i jeden nachylił mi się do ucha i zaczął szeptem: »pojedziemy do ... Loli. »Loli« wrzasnął prawie na całe gardło. Spojrzeli na mnie, jakby ciekawi wrażenia, jakie to na mnie wywrze. Przeszedłem ich oczekiwania. Pojadę z wami, rzekłem. Była chwila zdziwienia; i za kawalerskich czasów chodziłem tam rzadko.

Prócz tego, jednocześnie doznawał on i wrażeń innych, subtelniejszych. Były zaś niemi: po pierwsze, wrażenia czysto zewnętrzne, a więc ciągłe, bezustanne pobudzenie poczucia piękna, wyzwane zetknięciem się z sztuką tego zakątka pamiątek Italii; wewnętrzne, a tym razem również w ścisłej pozostające łączności z osią wszystkiego dlań teraz z Olą.

Zresztą, takie istnienie jak moje, z wiecznem pożądaniem czegoś nieuchwytnego, niewymarzonego nawet, z ciągłym niepokojem w duszy, na łasce każdego wrażenia, to nie jest życie, to sen gorączkowy i tak męczący, że często niewiadomo, czy nie lepiej raz się już obudzić. Mam takie dziwne zmysły, że potrafię odczuwać tylko gorycz, a to w końcu mdli i truć zaczyna.

A potem?.. Wszak pamięta doskonale chwilę, gdy dowiedział się on od starego Gowartowskiego, że Ola uciekła z Dzierżymirskim... Dziwnego, och, niepojętego dlań nawet, na razie doznał wówczas wrażenia!

Marka, tu, na szczycie jej, o parę zaledwie kroków od nich, zagrzmiał właśnie do wtóru innym, zadudnił, głusząc wszystko swą siłą, dzwon olbrzymi i potężny "San Marco." Głos jego tubalny, huczący, zmieszał się z ogólną aryą dzwonów, napełniając echami grzmotów, trzęsąc platformą wieżycy. A jednocześnie Roman i Ola dziwnego doznawali wrażenia.

Ujmując dłoń i tuląc miękko w objęciu Olę, wsłuchiwał się w ten śpiew jednostajny, mrukliwy, i dziwnego doznawał wrażenia.

Teraz jednak, ochłonąwszy z pierwszego wrażenia, widzę, że może nie miałem tyle racyi, ilem sobie początkowo przypisywał. Mniejsza zresztą o racyę, ale rola szlachetnego obrońcy bywa czasem śmieszna i kto wie, czym właśnie takiej roli tutaj nie odegrał. Gdyby Łużecka była dowcipna, przysłałaby mi paczkę biletów wizytowych z takim np. napisem: JEAN KARSKI défenseur de l'amour outragé.

I jeszcze jedno. Nemrod zaczyna rozumieć, że to, co mu się tu podsuwa, mimo pozorów nowości jest w gruncie rzeczy czymś, co już było było wiele razy nieskończenie wiele razy. Jego ciało poznaje sytuacje, wrażenia i przedmioty. W gruncie rzeczy to wszystko nie dziwi go zbytnio.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają