United States or Greenland ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wydostawszy się na ulicę, Roman, znużony, wsiadł do pierwszej dorożki; tu zaś, ochłonąwszy nieco od wzruszeń i wrażeń, porządkować zaczął w głośno zdarzenia minionych godzin kilku. Raz jeszcze zatem, miast rzeczywistości, chwytałem marę, cień ułudny!.. mówił sobie w duchu, z nagłą goryczą. Pochłonięty wciąż jedną myślą, przybiegłem tutaj nadziei pełny, i znowu nic zero!..

Czy masz ochotę jeść teraz? spytała łagodnie brata pani Melania. Pan January, machnąwszy poprzednio ręką, zrobił głową ruch negatywy, pełny obojętności i zniechęcenia. Marszałkowa westchnęła cicho. -Będziemy jedli później! rzuciła głośno.

Topolski rad nie rad niebawem odjeżdżał, pan Emil zaś, ironiczny, zjadliwej uprzejmości pełny, odprowadziwszy go do powozu zacierał ręce z radości.

Jednocześnie jakiś dziwny szelest jakby rozległ się również po pokoju... Z przytłumionym szelestem, jednostajnie, kropla po kropelce spadało coś w pewnych od siebie odstępach, za spadnięciem zaś każdej kropli rozlegał się w cichej komnacie jakiś pełny, oddzielny, harmonijny ton stłumiony grała jednolita, oderwana, melodyjna nuta. Cichła i znów to samo czyniła druga, trzecia, czwarta...

Zasiadaliśmy do stołu, subiekci zacierali czerwone z zimna ręce i nagle proza ich rozmów sprowadzała od razu pełny dzień, szary i pusty wtorek, dzień bez tradycji i bez twarzy.

Wolałby bowiem zobaczyć nawet roztwierającą się przed nim przepaść bez wyjścia, gdyż ufny w swój rozum, znalazłby je na pewno, niż widzieć ciągle przed sobą ten pełny milczenia sfinksowy spokój, idącego przed nim ciemnego, nieodwołalnego jutra!.. Przestraszał go on przejmował zgrozą...

Nie będzie lepiej westchnął pan January nie będzie... to tylko na chwilę... Znów przestał, i zaczerpnąwszy powietrza, ciągnął dalej, uczyniwszy jednocześnie prawą ręką ruch zniechęcenia pełny.

Wpatrzony w starca, na którego twarzy igrał w tej chwili jakiś pełny dobroci uśmiech, blady, tkliwy milczał wzruszony, a dwie łzy nieposłuszne zakręciły mu się w oczach.

Nic tylko próg, tej chaty próg, Gładzony wciąż utrudą nóg, A zdala w słońcu szumi las, I wiem, że w lesie niema nas! W dłoni już pełny dzierżysz dzban, Krew doń upływa z naszych ran, Nic tylko krew i tylko krew I dwojga ust wylękły śpiew, A zdala w słońcu szumi las, I wiem, że w lesie niema nas!

Obserwując wciąż ciekawie, spod oka swego gospodarza, chciał przytem już przemówić, lecz pełny bezustannej uprzejmości Orlęcki przerwał mu zanim usta otworzyć zdołał: A może cygarko?.. Przepraszam stokrotnie... Za chwilę! i nie czekając odpowiedzi, znikł za drzwiami przyległego pokoju, Dzierżymirski zaś uśmiechnął się.