United States or Syria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Niespokojną jestem o niego odpowiedziała marszałkowa jak panu wiadomo, bawił tu u mnie tylko dzień jeden; nazajutrz po otrzymaniu smutnej wiadomości odjechał, pożegnawszy się ze mną, notabene, bardzo chłodno, i odtąd żadnej odeń z Gowartowa nie mam wiadomości. Może chory...

Niech rząd dusz ludzkich innym się dostanie! Ja jedną tylko chcę zbawić na ziemi jedną tylko co gdy skonam skona A gdy żyć będę, ze mną zmartwychwstanie Bo mi na wieki dana, powierzona Boś Ty siostrą uczynił Panie! Więc mnie wysłuchaj miłosierny Boże! Idę w świat straszny, gdzie miłości niema Daj mi spokojność i siłę olbrzyma A duch mój wtedy tej duszy pomoże!

Gabryela, widocznie nie mając zamówienia, zerwała się, rzuciła mi się na szyję, zaczęła mię zasypywać pocałunkami i wymówkami, żem tak dawno u niej nie był; siadła mi wreszcie na kolanach i zaproponowała, żebyśmy wypili butelkę Chablis z ostrygami. Powiedziałem jej do ucha, że nie mam czasu ani ochoty, i że muszę i chcę wyjść natychmiast i żeby szła ze mną, jeśli jest wolna. Pour toi, chéri!

Mężny duch jego uleciał wysoko, Gardząc przedwcześnie swą ziemską powłoką. *Romeo.* Dzień ten fatalny, więcej takich wróży; Gdy się raz zacznie złe, zwykle trwa dłużej. *Benwolio.* Oto szalony Tybalt wraca znowu. *Romeo.* On żyw! zwycięzca! a Merkucio trupem! Precz pobłażliwa teraz łagodności! Płomiennooka furyo, ty mną kieruj! Tybalcie, odbierz nazad swoje podły ; Zwracam ci, co mi dałeś!

Gdzie dom twój, gdzie rodzice? „Minęło lato, zżółkniały liście I dżdżysta nadchodzi pora; Zawsze mam czekać twojego przyjścia Na dzikich brzegach jeziora? „Zawszeż po kniejach, jak sarna płocha, Jak upiór błądzisz w noc ciemną? Zostań się lepiej z tym, kto cię kocha Zostań się, o luba, ze mną!

Ty mnie znasz, tyś był moim mężem, ty wiesz, jaka ja jestem. To była komedya, twoja radość, te podróże nasze... Jak dziecko nosiłem cię na rękach. Przytulałaś się do mnie, zarzucałaś mi ręce na szyję. To była komedya. ANDRZEJ. To wszystko komedya. Więc ty nie byłaś szczęśliwą ze mną? Powiedz, powiedz! Ale ja i tu nią nie jestem. ANDRZEJ. Nie byłaś szczęśliwą... Czemu? czemu?

Tak. A pies? Nie żyje. Odetchnęła swobodniej. Dzięki Bogu! Widzicie, panowie, jak ten łotr obszedł się ze mną!... Wysunęła ręce z rękawów były okryte sińcami. Ale to najmniejsza ciągnęła dalej. On zdeptał moją duszę, poniżył ... Wszystko znosiłam: osamotnienie, poniewierkę, dopóki mogłam wierzyć w jego miłość; ale i tu spotkał mnie zawód... Wybuchła płaczem.

Tok moich myśli został przerwany odgłosem kroków. Ktoś biegł za mną i wołał mnie po nazwisku. Odwróciłem się, pewien, że ujrzę doktora Mortimer, lecz ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłem nieznajomego. Był to mężczyzna niewielkiego wzrostu, o twarzy wygolonej, o włosach ciemnych, gładko przyczesanych; mógł mieć lat trzydzieści parę do czterdziestu.

Jeszczem ja w żadnej chacie dotąd nie bywała, Wiem tylko, że przez szyby widnieję niecała. Jakże cała poprzez drogę Do twej chaty wbiegnąć mogę? Od naporu zieleni runie ściana biała! Nie umawiaj się ze mną pod żadnym jaworem, Bym ciebie nie dosięgła szumem a przestworem, To, co szum wyśpiewa gwarnie, Przestwór znajdzie i ogarnie! A chata twoja stoi przede mną otworem...

Dobranoc! s każdéj ze mną przemówionéj chwili, Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy, Niechaj gra w twoim uchu, a gdy myśl zamroczy, Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili. Dobranoc! obróć jeszcze raz na mnie oczęta, Pozwól lica Dobranoc chcesz na sługi klasnąć? Daj mi pierś ucałować Dobranoc, zapięta. Dobranoc, już uciekłaś, i drzwi chcesz zatrzasnąć.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają