United States or Andorra ? Vote for the TOP Country of the Week !


Koń mój zarżał, koń mój czeka; Albo wstawaj, na koń siądź I na wieki moją bądź!” Miesiąc świeci; jeździec leci Po zaroślach i po krzach: Panno, panno; czy nie strach? Rumak polem jak wiatr niesie, Niesie lasem: głucho w lesie. Tu i ówdzie wystraszona W suchej jodle kracze wrona, Po łozach wilcze źrenice Migają się jako świece. „Wcwał, mój koniu, koniu, wcwał!

Wywiódłeś wszytkim, nie wywiódłeś sobie: Łácniéy rzéc, widzę niż czynić, y tobie, Pióro Anielskié: duszę tóż w przygodźie: Co y mnie bodźie. Człowiek nie kámień: á iáko sye stáwi Fortuná, tákich myśli nas nábáwi. Przeklęté szcześćié: czy snać gorzéy duszy, Kto rány ruszy. Czáśie pożądnéy Oycze niepamięći, W co áni rozum, áni tráfią święći: Zgóy smutné serce, á ten żal surowy Wybiy mi z głowy.

I wręczając następnie dziadowi szóstaka, rzekła: Macie, dziadku, za Stanisława!.. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci! zaintonował żebrak uroczyście. Śmiech rozległ się w alei; koncept podobał się figlarnej trójce, a kilka babek i dziadów, znajdujących się w pobliżu, skorzystało na tem, bo obdzielono ich groszakami na tąż samą intencyę.

Chwilami zdawało nam się, że jest blizkiem, to znów że bardzo odległem. Wreszcie zmiarkowaliśmy, w której stronie świeci. Niedaleko od nas, w szczelinie pomiędzy dwiema skałami, chroniącemi od wiatru, stała świeczka w lichtarzu. Nie było jej widać z żadnego innego punktu, tylko od strony Baskerville-Hall. Zrąb skalny zasłaniał nas przed oczyma zbiega.

Ku państwom Feba; oby nowy jaki Faeton dodał wam bodźca i rączéj Pognał was owdzie, gdzie się szlak dnia kończy! Wierna kochankom nocy, spuść zasłonę, By się wznieść mogły oczy w dzień spuszczone, I w te objęcia niedostrzeżonego Sprowadź, ach! sprowadź mi Romea mego! Miłości świeci pod twą czarną krepą Jej własna piękność, a jeśli jest ślepą, Tem stosowniejszy mrok dla niej. O nocy!

Chodźcieno bliżej, kochane dzieci! Patrzcie! tu gwiazda nad szopką świeci, Ona to, złocąc niebieskie stropy, Wiodła trzech królów do biednej szopy; Śpiących pasterzy blaskiem zbudziła, Do stóp Jezuska zaprowadziła, A teraz stoi i jasno świeci, Więc pójdźcie tutaj, kochane dzieci!

Świeci woda o północy, Księżyc okna przewiał wskroś. Pełen mocy i niemocy Księżyc okna przewiał wskroś. Bezimienne i ponure Idą ku mnie poprzez chmurę: Mrok po pierwsze, blask po wtóre, A po trzecie jeszcze ktoś. Gdy tak słucham przyczajony, Ktoś zapukał raz i raz, W moje wrota z tamtej strony Ktoś zapukał raz i raz.

Nieraz można ich widzieć na niebezpiecznych zakrętach, wychylonych daleko z połamanej budy, jak z lejcami w dłoniach przeprowadzają z natężeniem trudny manewr wymijania. Mamy w tej dzielnicy także tramwaje. Ambicja rajców miejskich święci tu najwyższy swój triumf. Ale pożałowania godny jest widok tych wozów, zrobionych z papier mâché, o ścianach powyginanych i zmiętych od wieloletniego użytku.

Przecież i trąba ozwała się z wieży, I most opada, i wolneml kroki Rusza się orszak w żałobnej odzieży, Niosąc na tarczach bohatera zwłoki; Przy nich łuk, włócznia, miecz i sajdak leży, Wkoło purpurą świeci płaszcz szeroki: Książęce stroje; lecz nie widać lica, Bo je spuszczona zawarła przyłbica. "To on, to książę!

Ze szczęściem ludzkości w zgodzie Uchwyćmy duchowy miecz. Chociaż nas wrogi opaszą, Niech hasło bojowe brzmi: Za naszą wolność i waszą! Za przyszłych braterstwa dni! Szczęśliwe ludy! Szczęśliwe ludy! gdy im w górze świeci Wolnej ojczyzny widoma potęga, Co darząc blaskiem najuboższe dzieci, W podziemia nędzy i boleści sięga.