United States or Germany ? Vote for the TOP Country of the Week !


Klękła Halina, Wiesław za Haliną, A zamiast modłów łzy im z oczu płyną; Łzy, które czystsze od rosy wyleli, Które, jak perły, liczyli anieli; A kiedy wstała, już uczuć nie kryje, Ściska Wiesława i Jana za szyje. Weszli w podwórko, lecz ojców nie było. Patrzy Halina, co się, odmieniło. Spokojnie ojców od pola czekali, Aby Halinie wypoczynek dali.

W pośrodku zielonego okręgu murawy, Ściska się okrąg ptastwa krzykliwy, ruchawy, Opasany gołębi sznurem, nakształt wstęgi Białéj, środkiem pstrokaty w gwiazdy, w cętki, w pręgi. Tu dzioby bursztynowe, tam czubki s korali Wznoszą się z gęstwi pierza jak ryby spod fali. Wysuwają się szyje i w ruchach łagodnych Chwieją się ciągle nakształt tulipanów wodnych; Tysiące oczu jak gwiazd błyskają ku Zosi.

Nie zwabi młodziana Przybysza córka , bez ojców i wiana; Jak była dotąd niebieska opieka, Tak przeznaczenia u Boga niech czeka; Ufam, że póki niemoc mię nie strawi, Już mię Halina samą nie zostawi«. Na to Halinie łza z oczu wytryska, Klęka przed matką i kolana ściska: »O miła matko! tyś mi moje wiano!

Póki w narodzie myśl swobody żyje, Wola i godność i męstwo człowiecze, Póki sam w ręce nie odda się czyje I praw się swoich do życia nie zrzecze, To ani łańcuch, co mu ściska szyję, Ani utkwione w jego piersiach miecze, Ani go przemoc żadna nie zabije I w noc dziejowej hańby nie zawlecze.

Tyś winien także!.. ty również!.. To dzieło także twoje! szepce mu coś w duszy w tej chwili i instynktownie blednie, pochyla się i klęka po drugiej stronie katafalku. A Ola ściska, całuje teraz ręce, twarz i zimne czoło starca, oblewa je łzami, włosy ojcowskie pieści i tuli swą głowę do serca, co bić już na zawsze przestało!..

Przyjdzie radość tym szlakiem, który jej się zdarzy, Bądźmy zawsze gotowi i zawsze na straży. Księżyc utkwi ponad studnią, Gwiazdy w mroku się zaludnią Snem, co jeszcze daleki, choć się zbliska marzy. Za daleka mi byłaś wpośród kwiatów cienia Łąko zielona Łąko, szumna od istnienia! Chcę, byś była taka bliska, Jak ta łza, co gardło ściska, Kiedy w niem się zapóźni śpiew twego imienia!

Wnoszą go na następny szczebel. Stal jakaś ściska mu mózg i trzewia. Czczość go mdli, czkawka wstrząsa mu gardło. Schneller! na szczycie. Kat bierze pętlę, próbuje w ręku, zakłada mu na szyję, poprawia węzeł z tyłu, wprost na kręgi. Ścisnął, rzemień dotknął skóry. Rzemień zimny, tak zimny, że go parzy. Dotknięcie pętli wyrywa mu duszę.

Rękami chwytam się ławki, mdło mi się robi w duszy i tak smutno i fala jakaś wzbiera mi w piersi, dławi w gardle i ściska. Suchemi oczami patrzę, patrzę ciągle. Jaka ona podobna, coraz podobniejsza, coraz młodsza, tamta... Nagle rozległo się gdzieś nademną przekleństwo furmana; huk zbudził się we mnie, jakby Halle się ocknęły i z krzykiem rzucały ku mnie.