United States or New Zealand ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wczoraj byłem u Zaleskiej, aby się wytłómaczyć, żem na Wilią nie przyszedł. Zaleska udawała zagniewaną, nie chciała słuchać wymówek, powtarzając, że zrobiłem jej tylko niegrzeczny kaprys. Zresztą miałem za ten »kaprys« najwięcej żałować sam, bo bawili się doskonale. Poliński był zmęczony i wyszedł wcześniej, ale z Turskim doczekali północy. Zaleska była w ogóle niezwykle wesoła i rozbawiona.

Tymczasem Turski uparł się koniecznie, aby iść odwiedzić Zaleską, nową lubelską koleżankę »bo ona jest sama i potrzebuje życzliwej opieki i towarzystwa«. Namawiałem go, żeby został, ale on uparł się dlatego, że z »zasady nie zmienia swych postanowień«. Czy taki koźli upór nie może do rozpaczy doprowadzić? Naturalnie i ja się zaciąłem, dysputa stała się ostrą.

Po tej utarczce byłem bardzo blady: to z zadowolenia, żem był silniejszy i z odwagi. Ściskałem bokser w ręku. Wyszliśmy we troje od Polińskiego i najpierw odprowadziliśmy Zaleską. Towarzyszyliśmy jej na schody, aby świecić zapałkami. Z Turskim pożegnała się już w drzwiach pokoju: w ciemności zapałki zgasły.

On zawsze i wszędzie lubił się opiekować, patronować komuś, jeśli sądził, że jestto potrzebne. Lubi, żeby go poważano i słuchano jego słowa i rady. Dlaczego więc i tutaj nie ma się zaopiekować, zwłaszcza, gdy ta opieka ma przecież swoje smaczne strony. W tej posusze rodaczek Zaleska doprawdy jest najprzystojniejsza, a wydaje się miłą, bo bardzo jest wdzięczna każdemu, kto odwiedza.

Mogę się mylić zresztą, bo o tem rozmawialiśmy tylko urywanemi zdaniami. Sprawunków zakupiliśmy tyle niepodobna było Zaleską wyrwać od Potina że trzeba było wziąć doróżkę, aby odwieść wszystko do domu. Zaleska pojechała z Turskim, a ja zostałem, bo nie chciało mi się tak wcześnie wracać z bulwarów na lewy brzeg.

Ostatecznie miałby może racyę, ale nie chcę, aby to po mnie poznał. Właściwie to tylko drobnostki: nie rozumiemy się już tak, jakeśmy się rozumieli i znali dawniej; oto cała sprawa. Dnia 18 grudnia . Przechodząc koło Sorbonny, spotkałem wczoraj Zaleską. Robiła mi wymówki, dlaczego nie byłem u niej razem z Turskim.