United States or Montserrat ? Vote for the TOP Country of the Week !
Powodzią świateł w mglisty wieczór pierwszego Listopada gorzał cmentarz miejski rozległy, i roje ludzi tłoczyły się na nim. Poukładane wzorzyście paliły się na bogatych grobach i ubogich mogiłkach kolorowe lampiony, kwiaty i wieńce stroiły umarłych zakątek... Przy grobowcach niektórych, ubranych wspaniała, nie było żywej duszy. Przy innych formalne odbywały się zebrania.
Odosobnienie zaś wyraźne rogu izdebki, gdzie stała fotografia, od otaczających i rozrzuconych po pokoju sprzętów, oraz pewna czystość staranna, cechująca to miejsce świadczyły sobą również aż nadto, że nieobecny właściciel mieszkanka tego dbał wielce o ten zakątek, zdradzając przytem, że i on w biedzie swej miał może jakąś chwilkę jasną, jakieś swoje marzenie!... Tak, niewątpliwie!...
Raz mię przywołał do łoża: „Czuję rzekł blizki koniec niedoli, Niech się spełni wola Boża. „Zgrzeszyłem tylko, że moje lata Tak się nadaremnie starły; Ale bez żalu schodzę ze świata; Dawno już na nim umarły. „Kiedy mię skał tych dzikich zakątek Ukrył przed gminu obliczem, Odtąd już dla mnie świat ten był niczem, Żyłem na świecie pamiątek.