United States or Mexico ? Vote for the TOP Country of the Week !


Mądrze rzecz wyłuszczali, szczwacze doświadczeni; Myśliwi s tych mów wiele mogliby korzystać, Lecz nie słuchali pilnie, ci zaczęli świstać, Ci śmiać się w głos, ci mając niedźwiedzia w pamięci Gadali o nim, świeżą obławą zajęci. Wojski ledwie raz okiem za zającem rzucił, Widząc że uciekł, głowę obojętnie zwrócił I kończył rzecz przerwaną: na czém więc stanąłem?

Zaczęli więc rozmowę o niebios błękitach, Morskich szumach, i wiatrach wonnych, i skał sczytach, Mieszając tu i ówdzie, podróżnych zwyczajem, Śmiéch i urąganie się nad oyczystym krajem. A przecież w około nich ciągnęły się lasy Litewskie! tak poważne, i tak pełne krasy!

Najprzód ludzie przekonali się, że lepiéj siedzieć na pniu lub kamieniu niż na ziemi, potem, zauważywszy, że kamień i pień za ciężkie do przenoszenia, zbudowali stołek złożony z jednéj deski i kilku nóżek. Następnie stołkowi temu dodali poręcz tylną i zrobili krzesło, krzesłu dodali poręcze boczne i zrobili fotel. Potem dopiero zaczęli malować i wyściełać fotele i krzesła i t. d.

Marka grały promienie słońca, u stóp zaś Campanili, dokąd zmierzali Dzierżymirscy, i przed kościołem, pośrodku placu, gruchały i latały setki gołębi, karmionych ręką publiczności. Zapłaciwszy za wejście, Roman i Ola powoli zaczęli wstępować na górę.

Rejent spuścił ku piersiom zasępione czoło, Assessor rzucał okiem ale niewesoło, Potém zaczęli oba słuchaczom wywodzić: Jak ich charty bez smycza nie nawykły chodzić, Jak kot z nienacka wypadł, jak źle był poszczuty Na roli, gdzie psom chyba trzebaby wdziać buty, Tak pełno wszędzie głazów i ostrych kamieni.

Tym czasem zły duch nową pokusą go wabi, Podsłuchiwać co Zosia mówiła do Hrabi: Dziewczyna uprzejmością Hrabiego ujęta, Z razu rumieniła się spuściwszy oczęta, Potém śmiać się zaczęli, w końcu rozmawiali, O jakiémś niespodzianém w ogrodzie spotkaniu, O jakiémś po łopuchach i grzędach stąpaniu. Tadeusz wyciągnąwszy co najdłużéj uszy, Połykał gorzkie słowa i przetrawiał w duszy.

W drogę zatem... Płyńmy, płyńmy, póki czas!.. zanuciwszy półgłosem wyrazy ostatnie, rzekł starzejący się kawaler, i prowadząc za sobą przybysza, puścił się naprzód. Ostrożnie, z wolna, dwaj panowie posuwać się zaczęli. Czynność to zaś niełatwą była.

I przekonany był że widzenie kopalni snem było, albowiem nie wiedział jak z nich wyszedł. A oto wygnańcy owi w szopie śniegowéj, w niebytności Szamana kłócić się zaczęli pomiędzy sobą, i podzielili się na trzy gromady; a każda z nich myślała o zbawieniu ojczyzny!

Dość że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu Przyszła nagle taż chętka, nie wiadomo czemu. Zaczęli proces w ziemstwie, potém w głównym lądzie, W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rządzie; Wreszcie po wielu kosztach, i ukazach licznych, Sprawa wróciła znowu do sądów granicznych. Słusznie Wożny powiadał że w zamkowéj sieni Zmieści się i palestra i goście proszeni.