United States or Netherlands ? Vote for the TOP Country of the Week !
Po upływie pewnego czasu nabrał przekonania, że czarna dama, rzeczywiście istniała. Teraz w węzeł krawatu wpinał szpilki w formie trupich główek, ubierał się ciemno, cały żałobny jak karawaniarz. Chwilami miał chęć sprawienia sobie krepy przy kapeluszu. Słowem, był to wdowiec, wdowiec opłakujący istotę, która, nie istniejąc, śmiercią swą pogrążyła go w bezmiarze boleści.
Wprzód pochylona niedostrzegalnie, przytrzymując fałdów upadającej w pasie draperyi, zdawało się, że idzie, z szyją swą, wyciągniętą nieco naprzód, z oczyma przymrużonemi jakby, z włosami, karbowanemi z lekka i uwiązanemi z tyłu w węzeł, z twarzą blondynki, anielską boską!.. Od twarzy tej i półciała nagiego do draperyi, Dzierżymirski oczu oderwać po prostu nie był w stanie...
Świętobliwy Kapłan Laurenty kazał mi się rzucić Do twych nóg i o przebaczenie prosić. Przebacz mi, ojcze! będę już uległa. *Kapulet.* Niech tam kto pójdzie prosić pana hrabię: Jutro mieć muszę spleciony ten węzeł. *Julia.* Spotkałam hrabię w celi Laurentego I okazałam mu miłość, jak mogłam, Nie przekraczając granicy skromności.
Słowo Dnia