United States or Democratic Republic of the Congo ? Vote for the TOP Country of the Week !


A pany? spytał machinalnie Krasnostawski, używszy utartego pomiędzy ludem miejscowym wyrażenia, oznaczającego w liczbie mnogiej, właściciela danej wioski. Nykoho ne baczył! odrzekł zapytany i dodał zarazem, że Szmul, żyd z karczmy wiejskiej, powiedział mu, że państwo na dobre wyjechali. Każut, szczo do Szczesnoi, do jasnoho grafa Topolskoho! poinformował znowu wyrostek.

Niebawem zjawił się wyrostek, w rozchylonej koszuli, boso, odebrawszy wierzchowca, znikł z nim pomiędzy strzechami podłużnych budynków; młody człowiek zaś, szepcąc jeszcze smutnie coś z cicha do siebie, schyliwszy głowę, wszedł do wnętrza małego, krytego słomą dworku. Odemknął drzwi kluczem, a przestąpiwszy próg, zatrzasnął je z hałasem.

Gdy w Lucernie odbywał się ten drobny epizod, jednocześnie prawie, szerokim ukraińskim traktem, w bezgwiezdną i ciemną noc wrześniową, pędził konno na oklep wyrostek, w burej świtce, trzymając w ręku smolne łuczywo, tak zwany kaganiec.

Dźwięk jego głosu zbudził młodego człowieka. Spuścił wzrok i zapytał głośno: Ha!.. szczo każesz?.. Wyrostek, był to chłopiec stajenny, wysłany przezeń do Gowartowa, by sprowadzić tamtejszego starego i zaufanego rządcę, któremu chciał Krasnostawski zdać klucze kasy, księgi, i przekazać ostatnie rozporządzenia. Z relacyi chłopca okazało się, że rządca wyjechał do miasteczka.