United States or Botswana ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tymi białymi gościńcami powracał powoli do siebie, do dnia, do jawy i wreszcie otwierał oczy, jak śpiący pasażer, gdy pociąg zatrzymuje się na stacji. W pokoju panował odstały półmrok z osadem wielu dni samotności i ciszy. Tylko okno kipiało od rannego rojowiska much i story płonęły jaskrawo. Pan Karol wyziewał ze swego ciała, z głębi jam cielesnych, resztki dnia wczorajszego.

Wreszcie wyczerpały się wszystkie jego własne fundusze, parę ostatnich lekcyi stracił bezpowrotnie; głód zajrzał do jego izdebki... Nie było rady, napoczął wówczas cudzego złota.

Usta pana Januarego szeptały coś niewyraźnie, poruszały się szybko wreszcie uniósł się on na poduszkach i wzrokiem błędnym spojrzał wokoło. Krasnostawski już był się zerwał i stał teraz koło łóżka blisko. Kto to jest?.. Kto to?.. wyszeptał chory, z trudnością. To ja, Krasnostawski, Kra-sno-staw-ski powtórzył dobitnie.

Weź, Wicek, weź!... to pieniądze z uczciwego zarobku! Jak Boga kocham! Koszule po nocach szyłam!... weź... to nie z „tego”!... Kłamała, cała potem oblana, pełna wysiłku nerwowego. Wreszcie, udało się jej pieniądze w rękę brata wcisnąć. A! Nareszcie! Odetchnęła pełną piersią, jakby się ciężaru zbyła. Lecz on stał przybity i upokorzony, ściskając w ręku szmatę z pieniędzmi.

"Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada, Z którym nieprzyjaźń toczył od lat wielu, Uściska wreszcie, gniewne serce składa, Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu; Że bardziej jeszcze, niźli złe sąsiady, Gniewne na siebie Litwiny i Lachy, Często u wspólnej pijają biesiady, Snu używają pod jednemi dachy, I miecze łączą ku wspólnej potrzebie.

Garstka domowników i służby w kilka chwil później napełniła pokój dogorywającego człowieka. Ostatnia przyszła staruszka, klucznica, z gromnicą w ręku. Żałobną świecę zapalono pośpiesznie i uklękli wszyscy. Krasnostawski przy samem łożu, trzymając w dłoni rękę pana Januarego. Chłodła mu ona w palcach coraz bardziej; stopniowo, powoli, charczenie, jęki, również ustawały, ucichły wreszcie...

Wreszcie w maju roku bieżącego zrabowano Folkstone-Court, przyczem został zabity służący, który pierwszy dostrzegł zamaskowanego złodzieja. Mógłbym ręczyć, że był nim Stapleton, który w ten sposób zasilał swe fundusze. Mieliśmy dowód jego bezczelności w tem, że podał moje nazwisko dorożkarzowi. Zrozumiał wtedy, go śledzę i że nie będzie mógł spełnić swych zamiarów w Londynie.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają