United States or New Caledonia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jest wysadzana dwoma rzędami wiązów i opasana żywopłotem, wysokości 12 stóp. Sama aleja ma 8 stóp szerokości. Czy jest co pomiędzy żywopłotem a aleją? Tak; po obu stronach biegnie trawnik, szerokości 6 stóp. O ile zrozumiałem, jest wejście przez furtkę? Tak; furtka prowadzi na łąkę. Czy inne wejścia? Niema. Tak, aby wkroczyć w Aleję Wiązów, trzeba wyjść z domu, lub iść przez łąkę?

Dzierżymirski po chwili ocknął się z zamyślenia i postąpił wzdłuż kolistej baryery grobowca, w kierunku jego wejścia: Zamknięte szczelnie drzwi pomnikowe połyskiwały hebanem czarnego marmuru; u progu ich i wschodów, wiodących do wnętrza "tombeau", w mundurze granatowym, poważny, ze wstęgami i orderami, brodaty, stary, stróżował inwalida...

Wziął tak dalece ową legendę do serca, że choć co wieczór odbywał spacery, nic go nie mogło skłonić do wejścia na łąkę po zachodzie słońca. Prześladowała go wciąż obawa upiorów, i pytał mnie nieraz, czym nie widział jakiego dziwacznego stworzenia i czym nie słyszał szczekania. Te pytania zadawał mi zawsze głosem drżącym.

U wejścia wyludniających się coraz bardziej salonów, znowu stali teraz Dzierżymirscy, żegnając wszystkich serdecznie i grzecznie nad wyraz. N'est ce pas ? do zahaczenia w Gowartowie?.. rzuciła na pożegnanie Ola odchodzącemu już w tejże chwili Topolskiemu. Najmilszym to dla mnie będzie obowiązkiem!.. zabrzmiała, w ukłonie wytwornym skwapliwa jego odpowiedź.

Pełni uprzejmości, dystynkcyi i gościnności szczerej, wśród tłumu swych gości, uwijali się Dzierżymirscy, zmieniając się kolejno w pobliżu wejścia pierwszego salonu, dla witania wchodzących co chwila nowych przybyszów. W końcu jednak i ten czasowy posterunek ich okazał się wprost niemożliwym... Roman i Ola zmuszeni zostali zmieszać się z tłumem rautujących gości, ustępując sami naporowi ścisku.

Szalała w nim burza.. Nienawiść mężczyzny, pogardzonego przez ubóstwianą kobietę na korzyść rywala rozpaliła mu krew, napełniła jakąś niepohamowaną żądzą pastwienia się i zemsty!.. Spocony, blady, stanął wkrótce u wejścia do altany, i począł nadsłuchiwać, z zapartym oddechem. Pot kroplisty wystąpił mu na czoło, usta zacisnęły się boleśnie, oczy zamigotały dzikim ogniem.

Hm! ale czy to tak łatwo.... Wreszcie tu kamienica dyskretna, lokatorowie nie zajmują się plotkami, zdają się nieżywi po za uroczyście zamkniętemi drzwiami głównego wejścia. Kto wie na co trafi Seweryn i czy nie wyniknie z tego cały szereg przykrych zajść i kolizyj. Sięgnął ręką po skarpetki i wolno wstawać zaczął. Spojrzał w okno. Dzień był jesienny, ciepły jeszcze, ale trochę pochmurny.

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają