United States or Timor-Leste ? Vote for the TOP Country of the Week !


Lub zapuszczał się dalej w efronteryę, mówiąc junacko: Witać się z nią? cóż znowu, przecież ja nie mogę się tak kompromitować! Przechodził szybko, głowę do góry niosąc, z ustami wydętemi pogardliwie, ironicznie pogwizdując jakąś urywaną melodyę.

Wśród nocy, w zaduchu i ochydzie żydowskiego zajazdu postanowiła skończyć to, co się nazywało życiem. Przepaliła sznur, bo przeciąć go czem nie miała, i bez łzy, bez żalu, z ustami nerwowo zaciśniętemi założyła go sobie na szyję. Ostatnie wrażenie, jakie ze sobą w dal ciemną uniosła, był żółty, drgający płomień dogasającej na środku izby świecy. Żydówka kopnęła nogą kuferek.

Tuli w objęciach swych przytem jakąś powiewną kobiecą postać... Podobną, choć nie identycznie i całkiem, jest ona do ukochanej przezeń dziewczyny, a objąwszy pieszczotliwie szyje jego nagiemi ramiony, tak zawisła, ustami lgnie do jego ust rozkosznie on zaś, jak z kielicha pieniące się, musujące wino, pije nektar warg tych wilgotnych, tonąc w pocałunku ciągłym, nieustannym, zda się wiecznym.

Z oczyma, wywróconemi po białka źrenic, postawionemi w słup, nieprzytomny, z ustami otworzonemi, zżółkły, zzieleniały straszny, jęczał starzec, łapał powietrze, stękał żałośnie charczał złowrogo...

Włosy smażyły się i piekły na żelazku od rurkowania spódnic, nieruchome i mięsiste nozdrza rozciągane palcami, nabrały pewnych ruchów przy wciąganiu powietrza, warga zaś dolna ta nieszczęsna warga, miała rzeczywiście pozory zmysłowościszalonej”. Irek, co robisz z ustami? wołała matka, cicha, potulna kobiecina, niemogąca pojąć jak zaszczytne stanowisko zająć ma jej syn w społeczeństwie.

Cudną i wdzięczną swych linji harmonią, biust kobiecy przemknął ponętnie w tym ruchu falistym przed rozkochanym wzrokiem mężczyzny. Dotknął ustami ust i z wezbraną miłością w sercu wyszedł na balkon. Tu zapalił cygaru i znowu wchłonął w siebie pełnym, szerokim oddechem, orzeźwiającą atmosferę cichej szwajcarskiej nocy. Spojrzał w dół.

Bieży i patrzy, patrzy i bieży, Niesie go wodne przestworze; Już zdala suchych odbiegł wybrzeży, Na średniem igra jeziorze, I już dłoń śnieżną w swej ciśnie dłoni, W pięknych licach topi oczy. Ustami usta różane goni I skoczne okręgi toczy. Wtem wietrzyk świsnął, obłoczek pryska, Co w łudzącym krył blasku, Poznaje strzelec dziewczynę zblizka Ach, to dziewczyna z pod lasku!