United States or Italy ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ostatni z ostatnich promień zachodu zapalił na sekundę jedną gwiazdę na czołach mężczyzny i kobiety, skojarzył się z ich pieszczotą i znikł. Słońce zgasło... Roman i Ola jednak nie odrywali ust od pocałunku, a trwali w nim jeszcze... Jakaś bowiem niewytłumaczona niczem chęć przedłużenia jakby tej chwili ogarnęła Dzierżymirskich.

Wówczas demon zieleni wszechleśnym powiewem Ogarnął go, gdy w drodze przystanął pod drzewem, I wabił nieustannych rozkwitów pośpiechem, I nęcił ust zdyszanych tajemnym bezśmiechem, I czarował zniszczotą wonnych niedowcieleń, I kusił coraz głębiej w zieleń, w zieleń!

Jakiś uśmieszek w kącikach ust się błąkał, za wiele widać było piersi. Gaza ratowała jednak wszystko. Z nadejściem wieczoru, Irek do cukierni pędził i pomiędzy zebranych już mężczyzn wpadł. Porwali się wszyscy, zaciekawieni jak stare baby, wyciągając ręce. Fotografia? o! pokaż! pokaż! On stał teraz boleśnie wykrzywiony i powoli kopertę odchylał. Portret wyjąwszy, spojrzał i westchnął.

To bolesna prawda!.. Chyba pan prezes przysięgi żądać ode mnie nie będzie, a zresztą?.. Gotowym! i Orlęcki powstał uroczyście... Ale, cóż znowu?.. rozległ się w milczeniu suchy głos Dzierżymirskiego, a słowa te, wymówione zimno, zabrzmiały niemiłym dla ucha dźwiękiem: Od chwili bowiem, gdy z ust Orlęckiego padła cyfra "dwanaście tysięcy", Roman zmienił się całkiem.

Ona szła dalej, z głową opuszczoną na piersi, plując śliny, które jej napływały wciąż do ust prześladowana jedną i samą myślą: A gdyby wrócić na Żółkiewskie! I wróciła! Wróciła po śmierci ojca, ukradkiem, po ciemku dziedziniec i znajome bramy obchodząc... Tak! tak! nic się nie zmieniło! Te same rynny, pod któremi w deszcz roztargany swój łeb moczyła, włosami poplątanemi kamienie zamiatając.

Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty Swój róg bawoli, długi, centkowany, kręty Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął, Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął, Zasunął w pół powieki, w ciągnął w głąb pół brzucha I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha, I zagrał: róg jak wicher, nie wstrzymanym dechem, Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem.

Tchnąłem, z ust mych śnieg leciał, pomykałem kroków Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda, Minąłem grom drzémiący w kolebce z obłoków, tam gdzie nad mój turban była tylko gwiazda. To Czatyrdah! Pielgrzym Aa!! Jeszcze wielka, już pusta Girajów dziedzina! Zmiatane czołem baszów ganki i przedsienia, Sofy trony potęgi, miłości schronienia, Przeskakuje szarańcza, obwija gadzina.

Księżniczka za każdą przegraną stronnicą spogląda na Heldinga i uśmiecha się łagodnie, Helding mimowoli dostrzega koło ust dziewczyny dwa ładne dołki.. Wreszcie ostatni akord przecina powietrze.

Gdy jednak wzrok zniżał ponownie, to w zetknięciu się z obliczem młodej kobiety, pogrążonem w cichem uśpieniu oczy smutkiem zamglone łagodniały mu prawie natychmiast, a choć pomimo woli i bezustannie myśl rozpamiętywać się coś zdawała z ust momentalnie znikało zagięcie cierpienia i powoli przeistaczało się w uśmiech, oraz zapatrzenie się w ukochane rysy.

W tej chwili kobieta ta z wyrazem zdumienia na pożółkłej twarzy wpatrywała się w okienko karety, a z nawpół otwartych ust zdawał się ulatywać jakiś głos stłumiony. Pani Lena odwróciła się i spytała szybko: Patrz!... ta kobieta dziwnie tu spogląda, czy może znasz ?