United States or Saint Lucia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Za chwilę przylecą doń cale roje much i pieścić go będą skrzydełkami, a on nie będzie ich czuł, tak jak teraz jedną małą czuje... Te muchy będą żyły. Idzie. Nagle ci, którzy go prowadzą, stają i on staje. Unosi trochę oczy: przed nim żółte schodki... Więc już przeszli, dwadzieścia kroków przeszli! To nie może być, szubienicę przysunięto! Wrócić, wrócić!

Tu jeszcze cicho... Nocna lampka mdłem tylko światełkiem oświeca komnatę; księżycowy promień drżący ściele się po ścianie i łożu, na którem leży Ola, pogrążona we śnie spokojnym. Z pod kapy lekko narzuconej, unosi się jednostajnie pierś młodej kobiety i rysują wdzięcznie kształty ciała... Pomimo grozy położenia, Topolski zachwytu powstrzymać nie może. Chwilę stoi nieruchomy...

Objąwszy wzrokiem pokój i znajdujące się w nim osoby, wzdycha ciężko, następnie zaś zbliża się do Ładyżyńskiego i opiera lekko swą rękę na jego ramieniu. Potrząsa niem delikatnie raz, drugi... Za trzeciem dopiero dotknięciem budzi się Ładyżyński z bolesnego zamyślenia i unosi głowę.. A, to pan? pyta cicho cóż to?...

I teraz siedzi na wilgotnej ławce, tuż pod krzakiem bzu, który dopiero pączki wypuszczać zaczyna. Dokoła, kilka chudych drzewek wznosi swe bezlistne gałęzie, pies jakiś błąka się po trawnikach, grzebiąc łapami w czarnej ziemi, poprzecinanej wązkiemi paskami zieloności. W powietrzu unosi się ciepła wilgoć, która piersi smutkiem tłoczy i moc wspomnień nasuwa.

Prawdziwie, będą s Pana żartować sąsiedzi, Ze mieszkając na żyznéj Litewskiéj równinie, Malujesz tylko jakieś skały i pustynie. Przyjacielu, rzekł Hrabia! piękne przyrodzenie Jest formą, tłem, materyą, a duszą natchnienie Które na wyobraźni unosi się skrzydłach, Poleruje się gustem, wspiera na prawidłach. Niedość jest przyrodzenia, niedosyć zapału, Sztukmistrz musi ulecieć w sfery ideału!

Ależ on dla niej przecież poświęcił wszystko!.. Siebie oddał!.. Swą cześć, uczciwość sumienie!.. Przez ciebie wszystko tom uczynił, przez ciebie! głuchy jęk unosi pierś mężczyzny. O, Olu!.. Olu!.. przez ciebie!.. I milknie skarga... A potem niezrozumiałego już coś coś tylko, niedosłyszalnego poczynają naraz szeptać cicho do siebie Dzierżymirskiego usta.

Ustawieni w szyku, gotowi do walki, stoją oto niezliczeni wokoło grobu wodza swego... Przebóg, cóż to jest?.. Huk jakiś rozlega się w gmachu to marmur grobowca pęka, unosi się... W trójgraniasty kapelusz przybrana, z założonemi na piersiach rękoma, staje wyraźnie przed wzrokiem Romana postać Napoleona wodza!..

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają