United States or Guam ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przeczucie mówiło mu wyraźnie, że tu, przed nim, w pugilaresie tym, ukryty na razie od oczu ludzkich, mieścił się majątek może, tkwił pieniądz ten talizman ludzkiego dobrobytu i szczęścia, drzemała świata tego potęga złoto... A jednak nie poruszył on dotąd wcale portfelu... Dlaczego?

U stóp Romana silniej zapluskały fale. W uderzeniach zaś ich, teraz już zupełnie bliskich, wyraźnych, powtarzających się co chwila, jakiś ukryty, szyderczy, szemrzący jakby głos wołał, zda się, gdzieś z głębin dalekich: No, i cóż, przywłaszczycielu cudzego złota, dobrze ci z niem, co, nieprawdaż? Ubóstwiają cię, grasz rolę milionera! Ha-ha!-ha-ha!.. z kolei zaśmiały się nagle wody.

Pan Stanisław został za życia pogrzebanym, modlono się już z góry za niego, a pusta, niefrasobliwa młodość, nie znająca zapewne jeszcze, co to ból prawdziwy i żal po drogiej sercu stracie poszła dalej, śmiech zaś jej srebrzysty odbił się raz jeszcze na zakręcie alei o ukryty w drzew cieniu pomnik okazały.

Czyż nie przyjemna, że śmierć jego zadziwi wszystkich, śmierć człowieka, który był bogaty, młody, szczęśliwy, że go zaczną podziwiać, zanim nie nazwą głupcem, łub waryatem, bo rozumieć nie będą? Dyrektor otworzył szufladę, wydobył mały błyszczący rewolwer i z uwagą zaczął mu się przypatrywać. Rewolwer był nabity: jeden otwór bębenka ukryty w lufie, pięć innych świeciło niklowymi stożkami kul.

Daremnie broniło się serce Tadeusza: Ulitował się, uczuł że go żal porusza, Długo poglądał niemy, ukryty za drzewem, Nakoniec westchnął i rzekł sam do siebie z gniewem: Głupi! cóż ona winna, że się ja pomylił; Więc zwolna głowę ku niéj z za drzewa wychylił.

Na potworze, z majaczeń wylęgłym rozbłysku, Mknę, kresów nienawidząc, w wieczystą swobodę, W nieskończoność, co, szumiąc, pieni mu się w pysku, nagle zwierz mój trafia na lęk, na przeszkodę I w miejscu, gdzie dla oczu kończą się błękity, Staje dęba! Wiem dobrze: tu Bóg jest ukryty! Zastygły w zlękłym skoku nad otchłanią wiszę, Pełno w niej jego spojrzeń i głos jego słyszę: „Jam twój kres!

Tadeusz spał pod oknem; sam ukryty w cieniu Leżąc nawznak cudnemu dziwił się zjawieniu, I miał je tuż nad sobą, ledwie nie na twarzy, Nie wiedział czy to jawa, czyli mu się marzy Jedna s tych miłych, jasnych twarzyczek dziecinnych, Które pomnim widziane we śnie lat niewinnych.