United States or Micronesia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przez próg komnaty do gabinetu wchodziła już Ola, ubrana do wyjścia, w kapeluszu i sukni, skrojonej elegancko i szeleszczącej jedwabiami spódnic. I ona od lat tych pięciu nie zmieniła się prawie. Wypiękniała tylko jeszcze bardziej, bujniejszemi stały się kształty i linie jej ciała, ponętniejszemi, w całym swym czerwcowym rozkwicie, lat już niespełna trzydziestu.

I cisza pokrytego kirem, tonącego w słońcu i gromnic świetle, zakątka, sfinksowy, dumny majestat śmierci brutalnie przerywanym zostaje. Drzwi roztwierają się nerwowo, ruchem gwałtownym, od silniejszego prądu powietrza gaśnie przy katafalku świec kilka, i do pokoju wbiega ubrana w podróżne szaty, płacząca Ola... Za nią, ukazuje się śniade spokojne oblicze Dzierżymirskiego i wytworna sylwetka jego.

Ani gałgana nawet wybrać! Tego nawet handlarz za dwa grosze nie zechce!... Powstała powoli i do trupa się zbliżyła, oglądając zniszczoną sukienkę, w jaką dziewczyna była ubrana. Może ona w kieszeni co ma? Rękę wyciągnęła, ale prędko cofnęła i po za plecy ukryła. Niech Marciński zobaczy! Nie wolno! Głupi Marciński jest.. jak się co znajdzie, to i Marcińskiemu się dostanie za usługę.

Z całej jej postaci zdawała się wydzielać woń, właściwa różowym hyacyntom, a gdy ubrana w różowematinée”, przesuwała się ze śmiechem z pokoju do pokoju jakaś srebrna smuga znaczyła jej przejście, smuga, którą pozostawia po sobie wschodząca jutrzenka.

Nie kuta z głazu, ani malowana Choćby nadziemskim pendzlem Rafaela Lecz dusza żywa, z pośród duchów wiela W twarz Anielicy od Boga ubrana I cierpieć kochać na świat ten posłana!

W przedziale wagonu drugiej klasy było tylko dwoje ludzi. Kobieta młoda, ubrana w strój lekki, dystyngowany, z szarego materyału, drzemała, czy spała, wciśnięta w głąb, z główką opartą o poduszkę boczną mężczyzna zaś, siedzący naprzeciw, trzymał delikatnie w dłoniach pozostawioną w uścisku jej rączkę drobną, i pochylony z lekka, patrzył z miłością w znużone rysy i bladą twarzyczkę kobiety.

Nie ruszał się jednak z miejsca, nieznajoma bowiem wydała mu się dziwnie nieprzystępną przynajmniej z powierzchowności. Ubrana była z miejskim szykiem, przeciętnym wprawdzie, ale nie rażąco bynajmniej, całkiem ciemno, z pewnym gustem, ba... nawet jakąś nieujętą jakby dystynkcyą. Tak się zdało Krasnostawskiemu. W tej samej chwili nieznajoma podniosła nań znowu oczy.

Ona w środku wysoko nad ptastwem się wznosi, Sama biała i w długa bieliznę ubrana Kręci się, jak bijąca śród kwiatów fontanna; Czerpie s sita i sypie na skrzydła i głowy, Ręką jak perły białą, gęsty grad perłowy Krup jęczmiennych: to ziarno godne pańskich stołów, Robi się dla zaprawy litewskich rosołów, Zosia je wykradając s szafy ochmistrzyni Dla swego drobiu, szkodę w gospodarstwie czyni.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają