United States or Cayman Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wszakże i cnota może zajść w bezdroże, A błąd się czynem uszlachetnić może. W mdłym kwiatku, w ziółku jednym i tem samem Ma nieraz miejsce jad wespół z balsamem, Co zmysły razi, i to co im sprzyja, Bo jego zapach rzeźwi, smak zabija. Podobnie sprzeczna i w człowieku gości Dwójca pierwiastków: dobroci i złości; A kędy górę gorsza weźmie strona, Tam śmierć przychodzi i roślina kona.

I oto niebawem krwawa ściana ognia, wzbijająca się ku niebu, miejscami złocista, tam znów, niby krepą, przesłonięta czarnym gryzącym dymem, zaczyna zniżać się, zmniejszać powoli... Już obecnie huk pożaru coraz częściej przerywają syki gasnących płomieni opanowany nieco żywioł mniej groźnym się staje, pokornieje, cichnie...

Julusiek leżał teraz już na stole, wywijając z radości nogami, Maryan napawał się spokojnym tryumfem i pełen nieopisanej błogości wydymał usta do niebywałych rozmiarów. Jak tam było z tym Noem? Opowiedz pan, panie Wentzel! Albo z tym Dawidem! A Zuzanna? co?... Płomienie przebiegły zmysłową twarz Maryana. Tak! tak!... Zuzanna!... to pyszny kawał!...

Tam, rozbestwione, dając upust swej pasji, panoszyły się puste, zdziczałe kapusty łopuchów ogromne wiedźmy, rozdziewające się w biały dzień ze swych szerokich spódnic, zrzucając je z siebie, spódnica za spódnicą, ich wzdęte, szelestne, dziurawe łachmany oszalałymi płatami grzebały pod sobą kłótliwe to plemię bękarcie.

Na tych barach ogrodu niechlujna, babska bujność sierpnia wyolbrzymiała w głuche zapadliska ogromnych łopuchów, rozpanoszyła się płatami włochatych blach listnych, wybujałymi ozorami mięsistej zieleni. Tam te wyłupiaste pałuby łopuchów wybałuszyły się jak babska szeroko rozsiadłe, na wpół pożarte przez własne oszalałe spódnice.

I smutek ogarnął Olę... Czy wróci tam kiedy, czy wróci? Wszak podeptała wszystko jednem szarpnięciem się zerwała wszelkie więzy sama otworzyła sobie przemocą bramę do wymarzonego szczęścia. Tak jest. Bo Ola czuła się przecież rzeczywiście szczęśliwą. Biedny ten ojciec jednak, który po swojemu, jak umiał, tak kochał myślała dalej. A droga ciotka Melania i przyjaciel ich, Ładyżyński?

W końcu mi oświadczył, że nie może nic dla mnie uczynić, albowiem skazany na śmierć z nikim, prócz dozorcy, widywać się nie ma prawa; ostatniego dnia wolno skazańcowi zażądać do celi, kogo zechce. Potem mi mówił, że moja chęć jest wysoce niehumanitarna: wyzyskiwać dla swego kaprysu tak wyjątkowe położenie człowieka. Czyż mu się zdawało, że ja chciałem tam studya powieściowe robić?

Już bierzesz rękawiczki, szukasz kapelusza, Teraz odetchnę nieco, wstąpi we mnie dusza, O bogi! znowu siada, siedzi jak przykuty! Pragniesz miłym być gościem, czytaj rady moje, Niedość wszedłszy donosić o czém wszyscy wiedzą, Że dzisiaj tam walcują, ówdzie obiad jedzą, Zboże tanie, deszcz pada, w Grecyi rozboje.

Te nocne seanse pełne były dla mnie tajemnego uroku, nie mogłem i teraz pominąć sposobności, by nie zaglądnąć na moment do sali rysunkowej, postanawiając, że nie pozwolę się tam zatrzymać dłużej nad krótką chwilkę. Ale wstępując po tylnych, cedrowych schodach, pełnych dźwięcznego rezonansu, poznałem, że znajduję się w obcej, nigdy nie widzianej stronie gmachu.

Dalej tam były przestrogi: Jak siekać głowę, jak nogi, W jakiej wodzie smażyć trunek, Po jakiej brać zioła szczypcie; Ale na końcu, w post-skrypcie, Taki dodano warunek: „Jeśli użyty ktoś drugi Do namaszczalnej posługi, Zwiedzion przez nasze fortele, Innemu pokaże ziele, Lub w oznaczonej godzinie Twego ciała nie namaści Wtenczas skutek zioła zginie, Wtenczas piekło czeka waści.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają